Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 20171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Za młodzi na ślub

Julia Marczak-Zwoleńska, w którą wciela się Marta Nieradkiewicz w "Barwach szczęścia", jako młoda mężatka wielokrotnie musiała zmagać się z poważnymi kryzysami w małżeństwie. Czy doświadczenia bohaterki odstręczają aktorkę od decyzji, by wziąć ślub w prawdziwym życiu?

Zdaniem Marty Nieradkiewicz, źródłem wielu konfliktów w małżeństwie serialowej pary jest to, że pobrali się nieco za wcześnie.

- Julię i Pawła (Marcin Hycnar) stale dopada pewne niedoświadczenie i niewiedza na temat życia - tłumaczy aktorka.

- Może gdyby byli trochę starsi i bardziej doświadczeni, wiedzieliby, jak rozwiązywać problemy, które ich spotykają. Bo w przypadku tych bohaterów bardzo często górę biorą emocje. Reagują nierozsądnie, bez większego zastanowienia.

Co na temat małżeństwa myśli sama aktorka?

- Szkoda, że coraz więcej ludzi odchodzi od pomysłu, aby się pobrać - mówi.

Reklama

- Z drugiej jednak strony tak wiele słyszy się o tym, że po założeniu obrączki strasznie dużo zmienia się w życiu małżonków, że ulatuje magia i wkrada się dusząca codzienność. I chyba dlatego spora część par nie decyduje się na ten krok. Czy w to wierzę? Nie wiem. Brakuje mi doświadczenia w tym względzie. Nie pomaga tutaj także wsłuchiwanie się w opinie znajomych, bo oni także mają podzielone zdania.

Marta Nieradkiewicz nie narzeka, że scenarzyści cały czas rzucają kłody pod nogi jej bohaterki i serialowego męża.

- Chyba jak większość aktorów wolę grać takie sceny, gdy coś się nie wiedzie, bo mam przed sobą trudny materiał, wymagający ode mnie znacznie więcej i pokazujący pełnię możliwości aktorskich - twierdzi.

- Poza tym można się dowiedzieć czegoś o sobie, skonfrontować się z nowym wyzwaniem lub zastanowić się na chwilę nad tym, jak ja postąpiłabym w podobnej sytuacji.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Barwy szczęścia | ślub
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy