Wpadnij do fitness klubu Kaśki Górki!
Zobacz, jak od kulis wygląda nowoczesny fitness klub, którego właścicielką jest Kaśka Górka (Katarzyna Glinka)!
Choć Kaśka Górka obecnie przebywa w Londynie, jej fitness klub nadal działa. I to prężnie! Według scenariusza mieści się on w lokalu wynajmowanym przy ulicy Zacisznej w Warszawie.
W rzeczywistości fitness klub zajmuje tylko trzy pomieszczenia zaadaptowane na recepcję, salkę do ćwiczeń oraz szatnię z prysznicami. Znajdują się one w pofabrycznej hali w Konstancinie pod Warszawą, gdzie powstają zdjęcia do "Barw szczęścia".
Co ciekawe, tuż za ścianą klubu mieści się mieszkanie Izabeli (Agnieszka Wagner) i Rafała Gordonów (Jacek Mikołajczak).
Przy tworzeniu scenografii do fitness klubu główna scenografka serialu Marcelina Początek-Kunikowska dała się ponieść własnej fantazji.
"Gdy pracowałam nad tym wnętrzem, nie wzorowałam się na żadnym innym klubie" - opowiada. "Miałam tylko odgórne polecenie, żeby pomieszczenie - w nawiązaniu do tytułu serialu - było kolorowe. Poza tym prawda jest taka, że to hala, w której kręcimy, narzuciła w dużej mierze styl i charakter klubu. Do niej dostosowujemy nasze pomysły na scenografię i z jej "dobrodziejstw" skorzystaliśmy - jak w przypadku zastanych okrągłych okien w recepcji. Dają fajny efekt, więc je tylko lekko przerobiliśmy".
Kolorowa recepcja fitness klubu Kaśki Górki działa energetyzująco, nastraja optymistycznie i już na wstępie zachęca do wytężonej aktywności fizycznej. Ściany pomalowane zostały na jasnoniebiesko. Uwagę przykuwają dodatki - pomarańczowe sofy, ciemnoniebieski regał, jaskrawe wazoniki, oryginalne kwiaty na parapecie czy kolorowe ręczniki.
"Meble pochodzą głównie z IKEA oraz Leroy Merlin. W sklepach tych z powodzeniem można znaleźć kolorowe, proste i - przede wszystkim - tanie meble oraz ciekawe gadżety do ozdoby" - stwierdza scenografka.
Z kolei na wyposażenie salki treningowej składają się wiszące na ścianach lustra, regały z matami, ręcznikami i hantlami, a także profesjonalne przyrządy do ćwiczeń - głównie mięśni brzucha, a także sztangi i specjalne ławeczki do ich podnoszenia.
"Tak naprawdę przyrządy do ćwiczeń zostały zakupione z myślą o ekipie" - zdradza Marcelina Początek-Kunikowska. "Żeby w przerwach od zdjęć chłopcy mogli sobie wypełnić czas - szczególnie gdy na dworze jest zimno i nieprzyjemnie. Nasza hala znajduje się spory kawałek od Warszawy. Czasem pracujemy od świtu do zmierzchu, więc dla odprężenia i relaksu ekipa "Barw szczęścia" dba o kondycję fizyczną. Przy okazji urządzenia służą nam za wyposażenie fitness klubu. Nie ma tego za wiele, bo zwyczajnie nie stać nas na zakup profesjonalnego sprzętu. Zresztą i tak akcja głównie toczy się w recepcji".