Szukam spokoju
Jej bohaterka to kobieta po przejściach, która ratuje z depresji pogrążonego w smutku Stefana. Choć początkowo źle znoszą swoją obecność, z czasem ich relacje znacznie się ocieplają. - Myślę, że oboje wygrali los na loterii - mówi.
Czy rola Oksany była pisana specjalnie dla Pani?
Olena Leonenko: Kulis produkcji nie znam, ale cieszę się, że mnie zaprosili. Prawdopodobnie szukali kogoś odpowiedniego pod względem wieku, doświadczenia i charakteru, kto pasowałby do szlachetności Stefana (Krzysztof Kiersznowski), rycerza baz skazy.
Można powiedzieć, że ta kobieta wygrała los na loterii.
- Myślę, że oboje wygrali. Oksana pojawiła się w jego życiu ratując go z depresji po utracie żony. Depresji leczonej alkoholem, a ponieważ znała ten problem, bo wcześniej była żoną człowieka dotkniętego nałogiem, wiedziała, jak można na temu zaradzić. Z kolei Stefan i jego córka Kasia (Katarzyna Glinka) dali jej nadzieję na lepszą przyszłość i wyleczenie syna.
Sasza jest chory na serce.
- I to nieuleczalnie, o ile nie przeprowadzi się skomplikowanej i drogiej operacji. Toteż Oksana każdy grosz odkłada na ten cel wydawałoby się nieosiągalny. Tymczasem okazuje się, że dzięki przyjaciołom, ludziom dobrej woli, może uda się pokonać przeszkody.
Chłopiec jest dobrym aktorem.
- Piotr, mój serialowy synek, jest wrażliwym chłopcem i bardzo utalentowanym aktorem. Ostatnio, w dniu swoich urodzin, zapytał mnie, czy może mówić do mnie mama. Była przy tym jego mama, ojciec i młodsza siostra. Zgodzili się. Teraz mogę czuć się prawdziwą serialową mamą.
Pani rodzina pochodzi z Kijowa?
- Tak. Lubię podkreślać, że urodziłam się w mieście, o którym Bułhakow pisał, że co drugi w nim to wariat albo geniusz. Mój tata był Rosjaninem, mama Ukrainką. Ja łączę w sobie te żywioły, szukając spokoju i miejsca.
Znalazła go Pani w Polsce?
- Tak czuję. Prawie 20 lat temu przyjechałam tu z recitalem, na miesiąc i... zostałam. Nad Wisłą spotkałam swoich bliskich przyjaciół i największą życiową miłość.
Pani partner, pisarz Janusz Głowacki, na stałe mieszka w Nowym Jorku. Pani została w Polsce...
- Polska jest najdalej na zachód wysuniętym obszarem, na którym rozumie się znaczenie słowa dusza. A mnie jest to potrzebne do szczęścia, we wszystkich jego barwach...
Rozmawiała Jmm