Stanisława Celińska wcześnie straciła ojca. Całe życie szukała go w swych partnerach
Stanisława Celińska, czyli Amelia Wiśniewka z "Barw szczęścia", uważa, że przez całe życie szukała w mężczyznach... ojca, którego straciła, gdy miała trzy lata. Pamięta, że mama nie pozwoliła jej iść na jego pogrzeb! - Bała się, że zrobię histerię - mówi.
Stanisława Celińska zawsze z wielką miłością mówi o swych rodzicach, a zwłaszcza o tacie, którego pamięta jak przez mgłę, bo gdy umarł, miała zaledwie trzy lata. Właśnie z ojcem - choć aktorka nie pamięta jego twarzy - wiąże się jej najstarsze wspomnienie z dzieciństwa.
- Przed oczami mam ciągle taką scenę: on siedzi na tapczanie, ja drepczę dookoła niego i czeszę go. Mojej mamy z tego okresu w ogóle nie pamiętam - wyznała w książce "Niejedno przeszłam".
Ojciec Stanisławy Celińskiej - Stefan Celiński - był pianistą i pracował jako dyrektor szkoły muzycznej. Uwielbiał grać Chopina.
- Kiedy słyszałam w radiu Chopina, zawsze mówiłam, że gra tata. Do dziś coś się ze mną dzieje w środku, gdy słyszę muzykę Chopina - opowiada aktorka.
Odtwórczyni roli Amelii w "Barwach szczęścia" nie kryje, że przez całe życie brakowało jej ojca. Do dziś - jak mówi - czuje bijące od niego ciepło, gdy siadała mu na kolanach i słuchała, jak gra na fortepianie.
- Wychowałam się... pod fortepianem - żartuje Stanisława Celińska.
- Instrument należący do ojca stoi teraz u mojej córki - dodaje.
Aktorka tak naprawdę zna tatę tylko z opowieści mamy, babci i przyrodniej siostry (córki ojca z pierwszego małżeństwa). Twierdzi, że oddałaby wszystko, by wiedzieć, czy ją kochał...
Stefan Celiński zmarł w domu na wylew krwi do mózgu w wieku 42 lat.
- Położono go na stole, czego nikt z rodziny, oprócz mnie, nie pamięta. Rozumiałam, że odszedł, czułam, że jest w innym wymiarze i że się kiedyś spotkamy - wspomina.
Stanisława Celińska przyznaje, że przez całe życie ma problemy z mężczyznami. Jest przekonana, że to z powodu... ojca!
- Całe życie go szukam. Również w moich partnerach - mówi.