Sebastian Stankiewicz otarł się o alkoholizm! Mógł wylądować na dnie
Sebastian Stankiewicz, czyli Rysiek Gawron z "Barw szczęścia", zdobył się na odważne i szczere wyznanie, że był o krok od stoczenia się na dno. Alkohol, którym przed laty próbował zapijać smutek wywołany brakiem ciekawych propozycji zawodowych, stał się jego jedynym... pocieszycielem. - Na szczęście nie wpadłem w czarną dziurę - mówi aktor.
Sebastian Stankiewicz bardzo długo czekał na swoją szansę zaistnienia w zawodzie. Po ukończeniu wydziału lalkarskiego wrocławskiej filii krakowskiej szkoły teatralnej latami grał ogony i marzył o rolach, dzięki którym będzie mógł udowodnić, że nadaje się na aktora.
Odtwórca roli Ryśka Gawrona w "Barwach szczęścia" przeszedł przez piekło, próbując dostać się na wymarzone studia. Niestety, profesorowie ze szkół teatralnych, do których zdawał, nie dostrzegali w nim tzw. potencjału, ale on uparł się, by zostać aktorem.
Dopiero za szóstym razem został przyjęty na lalkarstwo. Wiedział jednak, że nigdy nie będzie lalkarzem...
Po ukończeniu studiów Sebastian Stankiewicz przyjechał do Warszawy i - jak mówi - zagubił się.
- Marzyłem o graniu, o dobrych rolach, ale ich nie dostawałem - wspominał w rozmowie z "Twoim Stylem".
Właśnie wtedy w życiu Sebastiana pojawił się alkohol. - Alkohol był pocieszeniem, kompensował marzenia, pomagał ratować poczucie własnej wartości - przyznaje otwarcie i dodaje, że bardzo bał się, że alkohol go... porwie.
Aktor nie kryje, że był w jego życiu moment, kiedy niemal nie znalazł się w "czarnej dziurze". Czekanie, aż reżyserzy poznają się na jego talencie, doprowadziło go niemal do depresji. W końcu uznał, że musi zapanować nad swoim życiem, by po prostu go sobie nie zniszczyć.
- Przez lata grałem epizody tylko po to, żeby coś grać - poskarżył się "Twojemu Stylowi".
Sebastian Stankiewicz był postrzegany jako "facet robiący śmieszne rzeczy". Bardzo go to bolało.
- Kiedyś szefowa castingu powiedziała mi: "Jeśli potrafisz dobrze zagrać rolę komediową, to znaczy, że jesteś świetny i równie dobrze zagrasz rolę dramatyczną". Ale musiałem poczekać, żeby takie role zaczęto mi proponować - wspomina.
Dziś Sebastian wreszcie czuje się spełniony jako aktor. Ma na swoim koncie nagrodę za drugoplanową rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych i nominację do Orła, a ci, którzy kiedyś nie chcieli dać mu szansy, ustawiają się w kolejce do niego. Tylko w 2022 roku jego filmografia powiększyła się o sześć tytułów!
Choć Sebastian Stankiewicz nie ma już powodów do zapijania smutków, wie, że musi się pilnować, bo drzemią w nim... dwa wilki.
- Biały i czarny... Którego bardziej dokarmiasz, tym się stajesz. Kiedyś bardziej dokarmiałem czarnego, dziś białego - podsumowuje aktor.