Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 20171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Pracowite lato

Czy wiesz, że Katarzyna Glinka jest pierwszą uczestniczką w historii 11. edycji "Tańca z Gwiazdami", która przybrała na wadze w czasie trwania programu? Ujawniła to w wywiadzie dla swiatseriali.pl!

Spotykamy się na planie serialu "Tancerze", w którym grasz nauczycielkę tańca współczesnego Romę Kowalską. Co będzie się działo u Twojej bohaterki w trzeciej transzy produkcji?

- Roma nie będzie potrafiła poradzić sobie z zazdrością o związek Jerzego (Wojciech Mecwaldowski) ze studentką Ingą (Natalia Lesz). W dalszym ciągu będzie zabiegała o byłego mężczyznę, którego nadal kocha. Zrobi więc wszystko, aby osiągnąć swój cel - zmusić go do powrotu.

Czy poza "Tancerzami" będzie można zobaczyć Cię gdzieś jeszcze?

Reklama

- Biorę udział w zdjęciach do "Och, Karol", remake'u filmu pod tym samym tytułem z roku 1985 według scenariusza Ilony Łepkowskiej. Ponadto nadal gram w serialu "Barwy szczęścia" i na deskach warszawskiego Teatru Kwadrat.

Jak zwykle pracowicie u Ciebie. Zamierzasz zrobić sobie przerwę wakacyjną w tym roku?

- Na pewno, ale kiedy to się stanie - tego jeszcze nie wiem. Na razie muszę nadrobić zaległości, jakie powstały u mnie przez udział w "Tańcu z Gwiazdami". Dlatego obecnie skupiam się na pracy, a o wypoczynku pomyślę później.

Czy występ w tym show zaraził Cię tańcem?

- Nie musiałam zarażać się tańcem, bo - od kiedy tylko pamiętam - uwielbiałam go. Zawsze sprawiał mi mnóstwo przyjemności. Oczywiście nigdy dotąd nie rozwijałam moich umiejętności w taki profesjonalny sposób pod okiem tancerza. I muszę przyznać, że tego typu doświadczenie bardzo mi się podobało (uśmiech). Cieszę się, bo mam obecnie wspaniałe wspomnienia.

Gdy patrzyłam na Twoje popisy na parkiecie, nie chciało mi się wierzyć, że nigdy wcześniej nie trenowałaś tańca…

- Dziękuję bardzo. Miałam dużo szczęścia, bo trafiłam na świetnego nauczyciela. Myślę, że w takich programach jak "TzG" wiele zależy od trenera - jego sposobu nauki i podejścia do ucznia.

Czy zgranie w tańcu ze Stefano Terrazzino szło w parze ze zgraniem personalnym?

- To, czy para się polubi prywatnie, mocno ułatwia współpracę. Ponadto ważne jest, aby być świadomym tego, co chce się pokazać na parkiecie. Oprócz czystych kroków próbowaliśmy za każdym razem opowiedzieć jakaś historię. Obojgu nam na tym zależało - mieliśmy wspólny cel i dlatego współpraca była przyjemna.

Zaszliście bardzo daleko, jednak nie osiągnęliście samego szczytu. Uważasz to za porażkę?

- Osiągnęliśmy szczyt - dostaliśmy się do finału, zagłosowało na nas mnóstwo widzów, a różnica procentowa między parą zwycięską a nami była naprawdę znikoma. Sukcesem są także słowa, które usłyszeliśmy o naszych występach - że poruszały i wzruszały - a to dla mnie najważniejsze.

Schudłaś podczas treningów?

- Szczerze? Przybrałam nieco na wadze (uśmiech). To dlatego, że moje ciało wyrzeźbiło się przez intensywne treningi. Ilość mięśni, które posiadam obecnie na sobie, dla mnie samej jest imponująca (śmiech).

Jesteś znana z nienagannej figury. Co robisz, żeby tak wyglądać?

- Niewątpliwie cztery miesiące ćwiczeń po pięć godzin dziennie spowodują, że sylwetka będzie wymarzona (śmiech). Generalnie prowadzę aktywny tryb życia. Dużo ćwiczę - pływam, jeżdżę na rowerze, gram w tenisa i jeżdżę na nartach. Poza tym ważny jest też sposób, w jaki o sobie myślimy. Wierzę, że warunkuje to nasze samopoczucie i wygląd.

Stosujesz diety?

- Nie potrafię (śmiech). Gdy tylko myślę o diecie, czuję głód i chce mi się jeść. W związku w tym zdecydowanie preferuję ruch. Oczywiście odżywiam się zdrowo. Staram się np. nie łączyć tłuszczów z węglowodanami. A wszystko to w granicach rozsądku.

Czyli nie odmówisz sobie kawałka ciasta?

- Ależ skąd! Uwielbiam słodycze i nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy