Powrót Żanety!
Anna, jako dyrektorka szkoły, czuje się odpowiedzialna za los każdego z uczniów. A zwłaszcza Żanety. Odwiedza nastolatkę w domu... I widzi, jak bardzo jest nieszczęśliwa. Czy zdoła dziewczynie pomóc?
Janina - matka Żanety - z trudem panuje nad nerwami. Przemęczona, niewyspana... I rozczarowana tym, jak córka ułożyła sobie życie.
- Pomagam ile mogę, niech mi pani wierzy, ale jest granica! To jej dziecko, nie moje. Jej odpowiedzialność. Niech się uczy na błędach i wyciąga wnioski!
Janina, zdesperowana, spogląda na Marczakową. ...
- Nie tak wyobrażałam sobie jej życie... Myślałam, że pójdzie na studia, znajdzie dobrą pracę, kandydata na męża... A teraz? Kto wie jak wszystko się ułoży!
Tymczasem Żaneta - gdy Anna proponuje spacer - zwierza się dyrektorce z kolejnych problemów. Przez macierzyństwo, dziewczyna chce zrezygnować z dalszej nauki...
- Kiedyś chciałam iść do technikum weterynaryjnego, ale w Zakrzewiu nie ma żadnego... Nie wyjadę, bo co zrobię z Anią? Nie mogę jej zabrać ze sobą, ani zostawić rodzicom.
- Możesz iść do liceum tu, na miejscu.
- Nie wiem, czy się dostanę...
- Powinnaś zacząć się przygotowywać.
- Kiedy? Wieczorem? Jak mała w końcu zaśnie nie mam siły! Książka robi się ciężka jak cegła, litery mi się rozjeżdżają...
- Nie możesz się poddać!
Anna spogląda z napięciem na podopieczną. A w oczach Żanety lśnią łzy:
- Wiem, ale... nie daję rady!
Kilka godzin później, Marczakowa podejmuje decyzję. Nie chce bezradnie patrzeć, jak dziewczyna marnuje sobie życie. I postanawia jej pomóc. Ostrożnie, zaczyna rozmowę z Jerzym...
- A co byś powiedział, gdybym zajęła się jej córeczką? Żeby ona mogła spokojnie uczyć się do egzaminów gimnazjalnych - Anna spogląda z napięciem na męża. - Jeśli jej nie pomogę, nie pójdzie do liceum. Straci szansę na przyszłość...
Co na to Marczak? Czy zgodzi się, by spokój w jego domu zburzyły krzyki niemowlaka? I jak Żaneta wykorzysta oferowaną jej pomoc? Czy na pewno zajmie się nauką... a nie kolejnymi randkami?
Zapraszamy na 727 odcinek "Barw szczęścia".