Na chwilę zniknę
Ostatnio jej kariera nabrała rozpędu, ciekawe propozycje zawodowe posypały się jak z rękawa, a ona żyła w szalonym tempie. Ale w nowym roku zamierza zwolnić. - Chcę poświęcić czas sobie i dziecku - mówi aktorka, która wkrótce zostanie mamą.
Kasia Górka, Pani bohaterka z "Barw szczęścia", wkrótce dowie się prawdy o swoim mężu i nie będzie chciała z nim rozmawiać...
Rozumie ją Pani? Nie powinna dążyć do wyjaśnienia wszystkiego?
- Sytuacja Kasi Górki jest dość skomplikowana. Staram się ją rozumieć, choć nie zawsze zgadzam się z jej postępowaniem. Uważam, że powinna była wykazać większą czujność już przed ślubem. Ale rozumiem też, że bardzo chciała się ustabilizować i przez to może wolała nie widzieć niepokojących sygnałów... Oczywiście, dobrze by było, gdyby mogła szczerze porozmawiać z Ksawerym.
Pojawią się też inne kłopoty w jej życiu. Wiem, że będzie potrzebowała prawnika... Tymczasem Pani wkrótce zostanie mamą. Czy zniknie Pani z ekranu?
- Na chwilę zniknę, bo chcę poświęcić ten czas sobie i dziecku. Jednak widzowie nie odczują mojej przerwy w pracy aż tak bardzo, bo nagraliśmy dość dużo odcinków na zapas.
Pobudka o piątej rano, godzinę później jest Pani na planie, makijaż, zdjęcia, praca do późnego popołudnia, a potem jeszcze teatr - do niedawna tak wyglądał Pani rozkład zajęć...
- To tylko potwierdza fakt, że na jakiś czas muszę zwolnić!
Ale to pokazuje też, że jest Pani dobrze zorganizowaną osobą.
- Często jest tak, że paradoksalnie im więcej obowiązków się na siebie weźmie, tym łatwiej jest to wszystko poukładać i znaleźć czas na nowe rzeczy. Do tej pory udawało mi się to. Wierzę, że będzie tak i po przyjściu dziecka na świat. Poza tym mam też męża, który mnie wspiera.
A teatr?
- Tu też zrobię przerwę. Ale właśnie w styczniu w teatrze Kwadrat zaczynamy próby do nowej sztuki, w której będę grała na zmianę z Martą Żmudą Trzebiatowską. Będzie to komedia, coś bardzo nowatorskiego i... więcej na razie nie zdradzę!
Ostatnio wzięła Pani też udział w nagraniu pewnej piosenki...
- To piosenka "Nie bój się kochać", przygotowana na święta dla Fundacji Anny Dymnej. Nagraliśmy też teledysk.
Przy okazji widzimy, że jest Pani w świetnej formie. Jak Pani to robi?
- Zdrowo się odżywiam. Robię to dla dziecka, a przy okazji na tym korzystam (śmiech). Poza tym zawsze miałam dużo energii i ciąża tego nie zmieniła. Dbam też o skórę. Wiem, że systematyczna pielęgnacja teraz, zaprocentuje później. Traktuję to jak lokatę długoterminową (śmiech).
Skąd się wzięło Pani zamiłowanie do aktorstwa?
- Nikt w mojej rodzinie nie zajmował się tym zawodem i tak naprawdę nie wiem, skąd wziął się u mnie ten pomysł... Pamiętam jedynie, jak inspirujące były dla mnie wyjazdy do teatru. Wydawało mi się wtedy, że ci aktorzy na scenie pracując, bawią się. Zapisałam się do kółka teatralnego w ośrodku kultury i poczułam, że to coś dla mnie. Zafascynowało mnie, że w tym zawodzie można się tak mocno zmieniać. Stać się kimś, kto jest kompletnie odmienny od nas samych.
Rozmawiała Anna Janiak.