Młodziutka aktorka nie do poznania! Ciałopozytywny przekaz!
Od lat show-biznesem rządzi twarde prawo twierdzące, że uroda jest często ważniejsza od talentu. Dotyczy to zwłaszcza kobiet, które powinny być coraz szczuplejsze, młodsze i piękniejsze. Show-biznesowym ideałom piękna mało kto mógł sprostać. W ostatnich latach gwiazdy przestały zgadzać się na przedmiotowe traktowanie.
Kanony urody ze świata rozrywki przenoszą się do tego prawdziwego. Nie tylko gwiazdy, ale również kobiety niezwiązane z show-biznesem są oceniane przez pryzmat urody oraz wagi. Wraz z wzrostem popularności Instagrama przekaz "tak powinnaś wyglądać" zaczął docierać do coraz młodszych osób.
Szczęśliwie media społecznościowe przyczyniły się również do pozytywnych zmian w postrzeganiu kobiet. Od kilku lat na popularności zyskuje ruch body-positive, czyli ciałopozytywności. W skrócie oznacza on: moje ciało - moja sprawa. Kobiety mówią "dość" niemożliwym do osiągniecia ideałom piękna narzucanym przez media, firmy kosmetyczne, marki odzieżowe.
Jedną z prekursorek tego ruchu w Polsce jest m.in. Aleksandra Domańska. Młoda aktorka to propagatorka samoakceptacji i stylu życia w zgodzie ze swoimi potrzebami. W filmach i serialach grała pewne siebie bohaterki. Prywatnie aktorka bardzo długo cierpiała przez swoje liczne kompleksy. Nabawiła się ich już w szkole aktorskiej, gdzie słyszała, że... jest zbyt pulchna, aby nosić sukienki na ramiączkach. Gdy stała się rozpoznawalna, media zamiast interesować się prężnie rozwijającą karierą aktorską, na warsztat wzięły... jej ciało.
Domańska postanowiła działać. Aktorka na Instagramie rozpoczęła kampanię "Ciało bogini za nic się nie wini", która ma na celu zaakceptowanie własnego ciała takim jakie jest. Domańska zamieszcza na swoim profilu na Instagramie mnóstwo motywacyjnych filmików, naturalnych zdjęć oraz instastories. Kilka miesięcy temu aktorka zaszokowała fanów intymnymi zdjęciami w objęciach innej kobiety oraz swymi wysmakowanymi aktami, które opublikowała na Instagramie. W dodatku wyraźnie wsparła społeczność LGBT oraz kobiety, które padają ofiarą przemocy domowej, czym ściągnęła na siebie niewyobrażalny hejt... Internauci wylali też na nią wiadra pomyj za... zmianę fryzury (obcięła się na chłopczycę)! Niestety, po tym jak z powodu wyglądu oraz plotek dotyczących jej orientacji seksualnej straciła pracę, postanowiła usunąć swojego Instagrama.
Domańska nie jest jedyną gwiazdą, która wspiera ruch ciałopozytywności. Niedawno swoje trzy grosze dodała aktorka Malwina Buss. Znana z roli Natalii w serialu "Barwy szczęścia" rok temu została mamą. Na Instagrama wrzuciła zdjęcie pokazujące, jak teraz wygląda jej ciało. Młoda aktorka przytyła w ciąży 25 kilogramów. Na młodych matkach ciąży presja szybkiego powrotu do pięknej sylwetki. Buss do tej pory nie udało się zrzucić wszystkich "nadprogramowych" kilogramów.
"W ciąży nagle wyszła mi niedoczynność tarczycy i nagle bez jakiegoś wielkiego objadania się przytyłam około 25 kg (mówię około, bo w pewnym momencie przestałam się ważyć). Po urodzeniu dosyć szybko zaczęłam ćwiczyć i dobrze się odżywiać, ale każdy, kto ma chorą tarczycę wie, jak te kilogramy szybko przychodzą, a wolno schodzą" - napisała.
"Ale nie o tym. Nie było łatwo, bo jestem perfekcjonistką i nie myślałam, że kiedykolwiek będę potrafiła wstawić zdjęcie z moim nieidealnym jeszcze ciałem. Jeszcze niedawno bym tak pomyślała. A teraz myślę, że właśnie idealnym. Dzięki niemu mam córkę. Hej, jestem mamą" - wyznała aktorka.
28-latka pokazała też zdjęcia, do których pozuje w czarnej bieliźnie, eksponując rozstępy oraz bliznę po cesarskim cięciu. Dodała też zdjęcie sprzed siedmiu lat. Buss przyznała, że kiedyś się wstydziła, jak wygląda na tym zdjęciu. "Patrzę̨ na to zdjęcie i bardzo mi się podoba. A pamiętam jak 7 lat temu mówiłam, ze wyglądam źle na tym zdjęciu i wstydzę̨ się̨ go wstawić́ gdziekolwiek. Myślę, że teraz tez ze mną̨ jest ok. Tylko że ciężko patrzeć́ na siebie z dystansem tu i teraz. A może właśnie dzisiaj to zróbmy? Bo i tak właśnie za kilka lat zobaczycie siebie z teraz i pomyślicie "co ja od siebie wtedy chciałam?" Buziaki dziewuchy. Bądźmy dla siebie dobre" - napisała pod zdjęciem.
Prawdziwy obraz swojego ciała pokazuje również Aleksandra Żebrowska. Jej posty zawsze wywołują duże zainteresowanie fanów. Żona Michała Żebrowskiego nigdy nie wstydziła się pokazywać odważnych zdjęć, dla niektórych nawet kontrowersyjnych.
Chwalona za idealną sylwetkę modelka, rok temu wrzuciła zdjęcie swoich... rozstępów. Szybko zalały ją komentarze zachwyconych fanek. Żebrowska niedawno została po raz trzeci matką. Obok gratulacji zaczęły do niej spływać pytania o powrót do dawnej sylwetki.
"Jedno z moich ulubionych pytań́: "Kiedy zamierza Pani odzyskać́ ciało po ciąży?". Nie straciłam ciała, przeciwnie - sporo go ostatnio zyskałam. Doceniajmy siłę̨ kobiet w tym wyjątkowym czasie, wspierajmy się̨ nawzajem w akceptowaniu rozstępów czy nadmiaru wagi - zamiast prześcigania się w sposobach na zrzucenie "brzuszka" kilka tygodni po porodzie. Bo z tego brzuszka, po 9 miesiącach wyszedł człowiek" - napisała pod fotografią, na której widoczny jest pociążowy brzuch.
Problemów ze swoją figurą nie ma również jedna z najseksowniejszych polskich aktorek. Joanna Liszowska od lat udowadnia, że piękno nie zależy od rozmiaru. Aktorka dwukrotnie wzięła udział w sesjach zdjęciowych do magazynu "Playboy". Teraz za pośrednictwem Instagrama apeluje do kobiet, by przestały dążyć do wykreowanych przez media ideałów.
"Nie musisz być doskonała, by być szczęśliwą" - napisała pod jednym ze swoich zdjęć z wakacji. Niestety, jej wygląd wzbudza nie tylko pozytywne komentarze. Gwiazda "Przyjaciółek" wielokrotnie spotykała się z krytyką.
"Od zawsze jestem krytykowana za wygląd. Oczywiście głównie za kilogramy. Jak powtarzają to bez przerwy, to powstaje taki szum, że się go w ogóle nie słyszy. Jak nie można dogodzić wszystkim, to trzeba dogodzić sobie. Ja czuję się pięknie i atrakcyjnie, jako taka, a nie inna kobieta. Odkąd jestem mamą nie przejmuję się błahostkami i zamierzam ubierać się tak, jak mi się podoba" - powiedziała tygodnikowi "Gwiazdy".