Lidia Sadowa: Wróciłam z nowymi siłami!
Jej hobby jest spanie, Ilonie Łepkowskiej zaserwowałaby na obiad zupę marchewkową i cieszy się, że w końcu wróciła na plan "Barw szczęścia". Justyna, którą gra w serialu, wda się w romans z Danielem i kiedy już raz na zawsze przekreśli swoje małżeństwo, do Polski nieoczekiwanie wróci... Norbert - zdeterminowany, by za wszelką cenę ratować ich związek.
Niedawno wróciłaś na plan "Barw szczęścia" po rocznej przerwie. Tęskniłaś?
- Nie miałam kiedy, bo bardzo intensywnie pracowałam w teatrze. Ale cieszę się, że ta przerwa się skończyła. Gram w "Barwach szczęścia" prawie od początku, dobrze znam i lubię ludzi z ekipy. Mam sentyment do tego serialu, bo na jego planie stawiałam pierwsze kroki w zawodzie.
Dlaczego twoja bohaterka zniknęła na jakiś czas z serialu? Chciałaś odpocząć, czy to była inicjatywa scenarzystów?
- Wyszło naturalnie. Akurat miałam dużo wyzwań teatralnych, na których się skupiałam, a wątek mojej bohaterki został na chwilę uśpiony. Scenarzyści wysłali Justynę i jej męża Norberta do Włoch. Wróciłam z nowymi siłami!
Przydadzą ci się, bo w życiu Justyny będzie się bardzo dużo działo.
- O tak, Justyna ruszyła z kopyta (śmiech). W związku z tym, że jej małżeństwo przechodzi poważny kryzys, wróciła sama do Polski. Niedługo pojawi się mnóstwo komplikacji. Moja bohaterka straci nadzieję, że uda się uratować ten związek, i bardzo zbliży się do Daniela. Ich znajomość posunie się dalej, niż się spodziewała. Będzie miała dylemat, czy dać jeszcze jedną szansę Norbertowi, czy stworzyć nową relację z innym mężczyzną, która - jak jej się będzie wydawało - lepiej rokuje na przyszłość.
Co postanowi?
- Gdy zdecyduje się stworzyć nowy związek, zostanie boleśnie sprowadzona na ziemię. Daniel, targany wyrzutami sumienia, stwierdzi, że popełnił błąd. Zrozumie, że nadal kocha Sarę i chce na nią czekać. Odrzuci Justynę, która niedługo potem dowie się, że zaszła z nim w ciążę. Tymczasem do Polski wróci Norbert, żeby ratować ich małżeństwo...
Czy Justyna powie Norbertowi prawdę?
- Długo będzie przed wszystkimi ukrywała, że jest w ciąży. Gdy w końcu zdobędzie się na odwagę, by powiedzieć o tym Norbertowi, sytuacja skomplikuje się jeszcze bardziej. Jej mąż pomyśli, że to jego dziecko, a Justyna początkowo nie zaprzeczy. Prawdy zacznie domyślać się Marlena, która podsłucha rozmowy mojej bohaterki, oraz Daniel. Justyna znajdzie się w potrzasku. Pomocną dłoń wyciągnie do niej mama. Ona nakreśli plan działania.
Czy Daniel będzie walczył o dziecko?
- Tak, nie odpuści. Jego zachowanie doprowadzi moją bohaterkę do frustracji. Daniel najpierw ją odrzuci, a potem, gdy jej małżeństwo po wielu perturbacjach w końcu wyjdzie na prostą, będzie wszystko niszczył.
Sama jest sobie winna...
- Wszyscy poplątali się w tym wątku, każdy dorzuca swoje pięć groszy i usilnie dąży do szczęścia. Na razie to się nie udaje, ale może za jakiś czas? Jestem ciekawa, co wymyślą scenarzyści.
W świetle tych wydarzeń trudno wyobrazić sobie, żeby Justyna i Daniel pracowali razem w restauracji Feel Good...
- Norbert będzie miał obsesję na punkcie Daniela, omal nie dojdzie między nimi do bójki. Uprze się, żeby zrezygnował z pracy w Feel Good i wyprowadził się z domu Basi.
W jednym z odcinków twoja serialowa bohaterka odkryje, że ma niezwykle wyczulony smak. Też potrafisz rozpoznawać składniki potraw, które jesz?
- Nie (śmiech). Ale lubię gotować. Tylko muszę mieć na to czas, trochę spokoju i osobę towarzyszącą. Lepiej czuję się w kuchni, gdy ktoś jest obok i ze mną rozmawia. Wtedy przyrządzanie potraw sprawia mi największą przyjemność.
Wyobraźmy sobie, że przychodzi do ciebie na obiad Ilona Łepkowska. Co jej serwujesz?
- Lubię odkrywać połączenia smaków, poznawać nowe potrawy, więc pewnie postawiłabym na jakieś intrygujące danie. Ostatnio kilka razy robiłam zupę marchewkową z kolendrą, imbirem i mleczkiem kokosowym. Całkiem w porządku, a prosta w przygotowaniu.
Relaksujesz się w kuchni?
- Najłatwiej resetuję się, gdy jestem gdzieś daleko, najlepiej za granicą. Nie mam wtedy wyrzutów sumienia, że nie odbieram telefonów i że nie mogę czegoś zrobić. W Polsce nie pozwala mi na to poczucie obowiązku. Na co dzień nie jest mi łatwo zapomnieć o pracy, ale staram się od wszystkiego odciąć po przekroczeniu progu domu. To moja oaza, o którą - mimo że jestem bałaganiarą - staram się dbać. Dużą przyjemność sprawia mi zagospodarowywanie przestrzeni wokół siebie. W tym roku kupiłam mnóstwo roślin na balkon i przez tydzień byłam dumna, że pięknie wygląda. Niestety, to przeszłość - połowa kwiatów już zmarniała.
Śni ci się Daniel czy Norbert z "Barw szczęścia"?
- Dzięki Bogu, na razie nie (śmiech). Mam standardowe koszmary aktorów - śnię o tym, że wchodzę na scenę, nie pamiętam tekstu i wszyscy na mnie patrzą. Ponoć wielu aktorów takie miewa. Dobrze, że nie prześladują mnie inne złe sny, bo moim hobby jest spanie. Mogę drzemać zawsze i wszędzie.
Jesteś zadowolona z drogi zawodowej, którą wybrałaś? Aktorstwo spełnia twoje oczekiwania?
- Nie mogę narzekać. Gram w "Barwach szczęścia", jestem na etacie w Teatrze Polskim w Warszawie, gdzie ktoś mi zaufał i zapewnił dużo wyzwań. Obecnie występuję w sześciu spektaklach. Cały czas pracuje w dubbingu. Niedawno dostałam dwie duże role. Podkładałam głos Rebecce w polskiej wersji językowej filmu "Jeździec znikąd" i skunksowi Pepper w bajce "The littlest pet shop". Świetna sprawa! Chciałabym zagrać w filmie. Czekam na role, a w międzyczasie występuję w etiudach studentów Łódzkiej Filmówki.
Między innymi w "Kaśce".
- Tak, to filmowa adaptacja "Poskromienia złośnicy" Williama Szekspira. Wcielałam się w tytułową bohaterkę - dziewczynę z warszawskiej Pragi. Przez miesiąc szukali dla mnie białych kozaków, bo już nikt nie ma takich w sprzedaży. Gdy położyli mi make-up, pomalowali brwi na czarno i wystroili, wyglądałam zjawiskowo. Mój narzeczony błagał, żeby wracała do domu normalna, a nie w tureckiej wersji (śmiech). Podczas zdjęć do tej etiudy zrozumiałam, dlaczego te dziewczyny są agresywne. Jeśli pięćdziesiąta osoba się za tobą ogląda, jedyne, co przychodzi ci do głowy, to powiedzieć każdej kolejnej: coś ci się nie podoba? Myślisz, że jestem głupia, bo tak wyglądam (śmiech). Miałam olbrzymią frajdę, grając tę postać. Oby więcej takich wyzwań!
Rozmawiał: Kuba Zajkowski