Kasia Zielińska już nie pilnuje diety!
Jeszcze kilka lat temu aktorka nie należała do osób w rozmiarze "XS", teraz niektórzy uważają, że odchudzała się tak intensywnie, że teraz jest zbyt szczupła. Może dlatego Kasia uznała, że można sobie teraz pofolgować!
W wielu wywiadach aktorka była pytana o swoją metamorfozę. Jednak Kasia wciąż wraca do tematu:
- Pewnego dnia na castingu usłyszałam od producenta, że dostałabym tę rolę, ale jestem za gruba. Poszłam więc na siłownię, tam spotkałam świetną trenerkę - mówi gwiazda w wywiadzie dla "Olivii".
Aktorka bardzo ambitnie podeszła do sprawy. Schudła- i faktycznie- propozycje posypały się, jak z rękawa. Ale przeraźliwie szczupła sylwetka Kasi zaczęła niepokoić fanów gwiazdy. Jednak Kasia uspokaja: nie katuje się już treningami:
- Teraz nadal lubię się ruszać, ale w tej chwili najlepszą siłownią jest dla mnie scena. Wyciska ze mnie wszystkie poty i kalorie. Myślę, że po każdym spektaklu mam kilogram mniej. I aż mi głupio powiedzieć, ale moja figura nie kosztuje mnie żadnych wyrzeczeń.
Kasia nie musi już nawet uważać na dietę! Gwiazda nie liczy już wcale kalorii:
- Muszę zjeść porządną kolację, np. solidny stek i do tego warzywa albo rybę pieczoną w piekarniku czy makaron ryżowy z krewetkami w sosie z tamaryndowca z imbirem. Nawet gdy po dwudziestej drugiej wracam z teatru, Wojtek czeka na mnie z gorącą kolacją - mówi.
Gwiazda nie odmawia sobie nawet fast foodu:
- Czasem zamawiam też pizzę z mojej ulubionej knajpki. Nie mogę iść spać głodna. Ale śniadania jem lekkie. Chyba, że w weekend, kiedy mogę je celebrować. Wtedy jest jajeczko, szyneczka, twarożek, serek... - mówi Kasia Zielińska.