Kasia Glinka znów pierwsza
W trzecim odcinku "Tańca z Gwiazdami" znów tryumfowała Kasia Glinka ze Stefano Terrazzino. Po piętach depczą im Julia Kamińska z Rafałem Maserakiem, którzy robią, co mogą, by udowodnić, że nie łączy ich nic poza relacją uczennica-nauczyciel.
O tym, że Stefano Terrazzino jest świetnym nauczycielem tańca, wiadomo od dawna. Po trzecim odcinku 11. edycji "Tańca z gwiazdami" mogliśmy się jeszcze dowiedzieć, że jego ulubionym rekwizytem jest walizka. Wykorzystał ją już w poprzedniej odsłonie show, kiedy tańczył z Natalią Urbańską. Teraz zrobił to ponownie w jive'ie z Kasią Glinką. Czyżby brakowało oryginalnych pomysłów? Inna rzecz, że jakimś cudem uszło to uwadze jury i widzów.
Julia Kamińska publicznie obwieściła, że jest singielką. Na pytanie, ile razy całowała się z chłopakiem, wyznała w filmiku, że 20, a może 30. Na żywo sprostowała, że na tę liczbę składają się także wszystkie pocałunki na planie seriali i filmów, m.in. z Filipem Bobkiem, Maciejem Brzoską i Lesławem Żurkiem. Plus duble. W tańcu idzie jej coraz lepiej. Gdyby jeszcze popracowała nad mimiką i przestała stroić dziwne miny, byłoby naprawdę ok. Nie można wszystkiego tłumaczyć młodym wiekiem i stresem. Umiejętność powściągania swoich emocji jest na wagę złota. Kto chce być aktorem (aktorką), musi opanować ją do perfekcji.
W trzecim odcinku z serialowców zabłysła Ola Szwed. Wygląda na to, że ta dziewczyna jest wszechstronnie utalentowana. Świetnie śpiewa, na łyżwach czuje się jak ryba w wodzie, a na parkiecie jest do schrupania. A jakie ma nogi! Do samego nieba!
Artur Barciś jak zwykle przygotował mały spektakl - to człowiek, który potrafi bawić innych, a przy okazji sam ma z tego świetną zabawę! Brawa!
Ciekawe, kto będzie pierwszy w czwartym odcinku?