"Barwy szczęścia": Zofia Zborowska wyemigruje do Brazylii?
Zofia Zborowska, czyli Aneta Dylska z "Barw szczęścia", nie wyobraża sobie, że mogłaby w życiu robić coś, czego nie lubi. - Wykonywanie pracy, której się nienawidzi, to dla mnie bez sensu - mówi i dodaje, że gdyby nagle zabrakło dla niej ról, wyjechałaby do Brazylii i zarabiałaby na życie, pracując... za barem.
Zofia Zborowska zdaje sobie sprawę z tego, że pewnego dnia może się okazać, że nie ma dla niej ról, ale wcale się tym nie przejmuje.
- Aktorstwo uwielbiam, choć nie jest moją największą pasją. Już dawno zrozumiałam, że nie boję się momentu, kiedy telefon z propozycjami przestanie dzwonić. Życie to przecież nie tylko praca! - powiedziała w wywiadzie.
Odtwórczyni roli doktor Anety Dylskiej w "Barwach szczęścia" uważa, że nie można się zaharowywać, jeśli chce się być człowiekiem szczęśliwym, mającym czas na życie prywatne, podróże i pasje.
- Od kiedy zdałam sobie z tego sprawę, mam bardzo dobry czas, wszystko zaczęło fajnie funkcjonować - twierdzi.
Kilka lat temu, zaraz po ukończeniu Akademii Teatralnej, Zofia Zborowska zatrudniła się w znanym warszawskim lokalu w charakterze barmanki.
- Potrzebowałam hajsu, a nie miałam wtedy zbyt dobrego czasu zawodowego. Byłam barmanką prawie pół roku - wspomina.
Aktorka twierdzi, że - wbrew temu, co mówią o niej zawistnicy - w ogóle nie ma tzw. parcia na szkło.
- Nie potrafię się pchać drzwiami i oknami, wydzwaniać do producentów i przypominać o sobie - powiedziała w rozmowie z magazynem "Show".
Zofia Zborowska, pytana, co zrobiłaby, gdyby dziś nagle została bez pracy, bez wahania mówi, że poleciałaby do Brazylii, gdzie mieszka jej siostra, albo do Azji.
- I tam żyłabym sobie za małe pieniądze, pracując na przykład za barem. Dziś nie ma żadnych problemów z wyjazdem za granicę, a świat jest taki piękny... - żartuje.