"Barwy szczęścia": Zakochana w seksoholiku
W tym roku Izabela Zwierzyńska wybiera się na urlop do Portugalii. Przyda jej się odpoczynek, bo żyje bardzo intensywnie, jednocześnie studiując i grając w „Barwach szczęścia”. W nowym sezonie serialu Iwona, w którą się wciela, będzie o krok od rozstania z Adrianem.
Ile można zrobić w imię miłości?
- To indywidualna sprawa, nie ma normy, każda miłość i związek są inne. Nie akceptuję tego, że kobiety są w stanie znosić przemoc domową, brak szacunku ze strony partnera, że muszą go utrzymywać, bo nie chce mu się pracować. One, zapewne w imię miłości, pozwalają sobie na upokorzenia. Wiem, że to złożona kwestia, skończyłam psychologię, mogę o tym rozmawiać godzinami, ale dla mnie taka postawa jest nie do przyjęcia. Oczywiście nie myślę o rodzinach patologicznych, ale uważam, że relacja powinna być partnerska - taka, w której obie strony inwestują tyle samo. Oczywiście to się zmienia, nigdy nie jest po równo, raz więcej daje z siebie jedna strona, innym razem druga, ale w perspektywie wspólnego życia nikt nie czuje się pokrzywdzony.
- Ale tym kobietom wydaje się, że ich partner zaraz wyjdzie na prostą, zmieni się, znowu będzie taki kochany jak kiedyś, że to przejściowe problemy.
Iwona też cały czas wspiera Adriana i robi wszystko, by mu pomóc...
- Wydaje mi się, że jej postawa łączy się w dużej mierze z wyborem drogi zawodowej. Będzie lekarzem - niesienie pomocy, empatia, przedkładanie własnego dobra nad dobro innych to jej codzienność. A miłość? Na pewno jest zakochana w Adrianie, zostawiła dla niego męża, dużo zainwestowała. Widziała w nim partnera na lata, a teraz ciężko jej się wycofać. Poniosła społeczną porażkę, pomyliła się. Tak staram się myśleć o ich relacji.
Przetrwają kryzys, Adrian wyjdzie na prostą, czy ich związek się rozpadnie?
- Iwona długo będzie starała się pomóc Adrianowi. W odcinkach, które widzowie zobaczą po przerwie wakacyjnej, czeka ją huśtawka emocji. Świderski będzie próbował poradzić sobie z seksoholizmem, momentami jego terapia zacznie przynosić efekty, ale w końcu znów zacznie się rozglądać za innymi kobietami...
Czy Iwona będzie mogła liczyć na czyjeś wsparcie w tych trudnych chwilach?
- Część bliskich od samego początku nakazywała jej ostrożność. Pamiętam pierwsze odcinki, w których pojawił się Adrian. Już wtedy z domu rodzinnego Iwony płynęły sygnały ostrzegawcze. Jej obecny partner wiele razy przekraczał granice, kłamał, podrywał inne kobiety, a wszyscy dookoła to widzieli. Moja bohaterka długo nie przyjmowała tego do wiadomości, odrzucała pomoc, była z tym problemem sam na sam.
- Iwona będzie przeżywała ciężkie chwile. To będą smutne, upokarzające zajścia, które pokażą, że nie jest taka stabilna, za jaką ją cały czas uważałam. Z aktorskiego punktu widzenia bardzo mi się podoba, że w końcu dała upust emocjom. Okaże się, że nie jest taka idealna i dobra, że są chwile, w których odpływa i traci głowę.
Masz teraz zdjęcia do "Barw szczęścia", czy odpoczywasz?
- Miałam zdjęcia w lipcu i na początku sierpnia, na plan wracam we wrześniu. A czy tego lata odpocznę? Trochę tak, trochę nie.
- Mam problem z odpoczywaniem, nie umiem zwolnić. Drażni mnie to, bo życiu potrzebna jest równowaga. Czasami trzeba się wyspać, zregenerować, a ja cały czas jestem w ruchu. Niedawno, zamiast złapać oddech, bo akurat miałam mniej zajętości zawodowych i przerwę wakacyjną w Akademii Teatralnej, brałam udział w warsztatach aktorskich.
- W ramach festiwalu United Solo Europe w Teatrze Syrena spotkałam się z Janem Peszkiem. Było krótko, ale treściwe. Mało mówienia i dywagacji, tylko działanie. Myślę też o warsztatach we Francji, chciałabym lepiej poznać rosyjska szkołę aktorską...
Czyli nie odpoczniesz...
- Ostatnio stwierdziłam, że będę wstawała o 8-9 rano, bo są wakacje. Normalnie budzę się o 6-7, a gdy mam zajęcia w szkole lub zdjęcia do serialu, nawet o 5. Ustalam taki plan dnia, żeby chociaż raz w tygodniu przed wyjściem z domu zdążyć upiec chleb. Miałabym wyrzuty sumienia, gdybym nic nie zrobiła. Codziennie gotuję, robię dżemy, konfitury, koktajle.
Twój małżonek musi być bardzo zadowolony.
- Zdecydowanie! Śmieje się ze mnie i mówi, że jestem wypasaczem. Ciągle podtykam mu pod nos jakieś smakołyki. Spróbuj, zrobiłam lody; masz, przygotowałam deser (śmiech). Jednocześnie organizuję dla niego akcję-likwidację - zachęcam go do chodzenia na siłownię, żeby spalił te kalorie. Dbam o wszystko! (śmiech).
Jedziecie w tym roku na urlop?
- Mamy plan polecieć pod koniec września na południe Portugalii, blisko granicy z Hiszpanią. Kupiliśmy już bilety lotnicze, więc powinno nam się udać. Spędzimy tam tydzień, pewnie pierwsze trzy dni będziemy zwiedzać, a potem tylko plaża, słońce i drinki. Chcemy pojechać do Lizbony, Fatimy i Gibraltaru - te miejsca dzieli kilkaset kilometrów, może być trudno, ale spróbujemy!
Rozmawiał Kuba Zajkowski