"Barwy szczęścia": Władek przypomni sobie, jak doszło do wybuchu w Biomerze!
Władek (Przemysław Stippa) przypomni sobie, że tuż przed wybuchem w Biomerze poszedł do laboratorium i dokręcił kurek przy butli... Uświadomi sobie, że to Beata (Anita Jancia) zostawiła niedokręcony zawór. Gdy powie o tym Saganowskiej, ta wpadnie w panikę!
W 1750. odcinku "Barw szczęścia" (emisja w TVP2 we wtorek 28 listopada o godzinie 20.05) Władek zadzwoni do swych byłych współpracowników - Zbyszka (Jakub Tolak) oraz Beaty - i poprosi ich o spotkanie. Powie im, że musi zmienić swoje zeznania w sprawie wybuchu, bo coś sobie przypomniał i wcale nie jest pewny, czy winę za wypadek ponosi firma, która wyprodukowała butlę.
- Co niby chcesz dopowiadać? - zapyta go wyraźnie czymś zdenerwowana Beata.
- Prawdę... Nie powiedziałem policji wszystkiego, bo w szpitalu namieszaliście mi w głowie - stwierdzi Cieślak i doda, że przypomniał sobie, że musiał dokręcać po Saganowskiej zawory w butli.
- Śmierdziało gazem, który się z niej ulatniał - powie.
- Butla była wadliwa! Wybuch mógł nastąpić w każdej chwili! - krzyknie Beata.
- Niech ta firma zapłaci za swój błąd. Tak będzie sprawiedliwie - dorzuci swoje trzy grosze Zbyszko.
Władek uzna jednak, że powinien pójść na policję, bo ma wyrzuty sumienia, że domaga się odszkodowania od niewinnych ludzi, a tak naprawdę wybuch nastąpił z powodu niedbalstwa Beaty.
- Chcesz mnie zniszczyć? - zapyta go Saganowska.
- Jemu nie chodzi o to, żeby ciebie pogrążyć, tylko żeby nie wystąpić przeciwko producentom butli - stwierdzi Dobroń.
- Przyznaj się, zapłacili ci? - oskarży Władka.
Cieślak spojrzy na Beatę i zobaczy zbierające się w jej oczach łzy.
- Nie rób mi tego - wyszepcze kobieta.
- Nie jesteś winna wybuchowi, nie ty wyprodukowałaś kiepski zawór, ale jesteś odpowiedzialna za ulotnienie gazu - powie jej.
Czy Beata i Zbyszko przekonają Cieślaka, by nie zmieniał zeznań?