Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 19863
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barwy szczęścia": Tragedia Julity. Jej matka ma... schizofrenię!

Ciężarna Julita (Katarzyna Sawczuk) dowie się, że jej matka od lat cierpi na schizofrenię paranoidalną i jest przekonana, że ktoś zakłóca pracę jej mózgu, emitując szkodliwe dla niej sygnały. Urszula (Bożena Stachura) trafi do psychiatryka!

W 2075. odcinku "Barw szczęścia" (emisja w TVP2 w środę 29 maja o godzinie 20.10) Julita zjawi się u matki i zastanie ją w fatalnym stanie. Urszula (Bożena Stachura) nie będzie chciała wpuścić jej do środka...

- Pani ją zabierze do lekarza, zanim będzie za późno - powie Julicie sąsiad Karasiowej.

- Rano taki raban zrobiła, że chciałem dzwonić na policję. Ma coś nie tak z głową - szepnie.

Julita zaproponuje matce, by wpadła do niej na kolację.

- Nie! Chcesz mnie wykończyć! Tak jak twój ojciec! - wypali niespodziewanie Urszula i doda, że wie, iż w wiszącym w jej mieszkaniu na ścianie zdjęciu ktoś zamontował... nadajnik.

Reklama

- Wysyłaliście z niego sygnały, które zakłócały mi pracę mózgu, żeby mieć nade mną kontrolę - krzyknie i nagle rzuci się na córkę z pięściami, pobije ją i ucieknie.

Zaalarmowany przez żonę Józek (Patryk Pniewski) natychmiast wezwie pomoc.

- Szybko ją złapali, przewieźli ją od razu na oddział - powie Julicie, gdy Urszula w końcu trafi do szpitala.

- Dostała leki i śpi. Jutro będziemy mogli porozmawiać z lekarzem - doda. 

Psychiatra zdiagnozuje u Karasiowej schizofrenię paranoidalną.

- Jeśli chory na schizofrenię regularnie przyjmuje leki i jest pod stałą opieką, to nie stanowi zagrożenia dla siebie i innych - usłyszą Julita i Józek od lekarza. 

Julita przypomni sobie sytuacje z dzieciństwa, które świadczyły o tym, że z jej matką jest coś nie tak. Okaże się, że Urszula miała obsesję na punkcie... wyimaginowanych kochanek męża.

- Wierzyła, że kochanki taty opanowały całe nasze mieszkanie. I nie była to żadna przenośnia. Mówiła, że te kobiety chcą ją zabić. Bałam się, że mi też zrobią krzywdę. Ale mama uspokajała mnie, że one bardzo chciałyby się mną opiekować, chciałyby mi zastąpić mamę - powie lekarzowi przerażona żona Sałatki.

Lekarz poradzi jej, by przy matce zachowywała się bardzo spokojnie, uśmiechała się i po prostu robiła dobrą minę do złej gry.

- O ile głosy w jej głowie nie są realne, o tyle strach, który je wywołuje, jest rzeczywisty - stwierdzi.

- Proszę się na mamę nie złościć, nie krzyczeć, bo to wzmocni jej poczucie zagrożenia - doda.

Czy Julita i Józek wezmą Urszulę do siebie i zaopiekują się nią, czy jednak zdecydują się umieścić ją w zakładzie psychiatrycznym? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy