"Barwy szczęścia": Siostra namawia Joannę Moro do powrotu do rodzinnego Wilna na stałe?
Choć Joanna Moro, czyli Zosia Karnicka z „Barw szczęścia” i niezapomniana Anna z serialu „Anna German”, od wielu lat żyje w Polsce, nie zapomina o tym, skąd pochodzi i uwielbia wracać do rodzinnego Wilna, gdzie mieszka jej ukochana siostra.
Joanna Moro ma w Litwie, gdzie urodziła się i wychowała, liczną rodzinę. Także jej mąż Mirosław Szpilewski, zanim na stałe osiadł w Warszawie, mieszkał w Wilnie...
Nic dziwnego, że aktorka i jej najbliżsi chętnie jeżdżą na Wileńszczyznę i nie wyobrażają sobie, by wiosną - przynajmniej na kilka dni - nie wrócić w rodzinne strony.
W tym roku po raz pierwszy nie odwiedzili bliskich, ale za to gościli ich u siebie. Honorowym gościem Joanny Moro była jej siostra Kamila, która przyjechała do Warszawy z mężem i trójką dzieci.
- Jesteśmy bardzo podobne, ale też bardzo różne - wyznała aktorka w wywiadzie i jednym tchem wymieniła cechy, których zazdrości młodszej o dwa lata i dziewięć miesięcy siostrze.
- Jest przebojowa i przedsiębiorcza - powiedziała.
Kamila z kolei ceni Joannę za odwagę w podejmowaniu życiowych decyzji.
- Nie wiem, czy potrafiłabym wyjechać do innego kraju na studia, a już z całą pewnością nie zdecydowałabym się zostać aktorką - twierdzi Kamila, która poszła w ślady mamy i jest ekonomistką.
Siostry Moro wychowywały się w Wilnie w bloku przy ulicy Jagiellońskiej.
Latem najczęściej można je było spotkać na dachu domu, w którym mieszkały, gdzie w słoneczne dni opalały się albo w parku nad brzegiem Wilii, gdzie z kolei łapały do słoików małe rybki dla kotów.
- Byłyśmy nierozłączne, całe dnie spędzałyśmy na wspólnej zabawie - opowiadała Kamila Moro-Jankowska w programie "Uwaga. Kulisy sławy" poświęconym Joannie.
- Chciałabym, żeby Joasia była tutaj, w Wilnie, na co dzień, a nie tylko w święta. Szkoda, że wyjechała, ale ciągle mam nadzieję, że kiedyś wróci na Litwę - mówi.
Joanna Moro od najmłodszych lat była idolką siostry, która zawsze brała z niej przykład... Aktorka żartuje, że teraz Kamila nawet w ciążę zachodzi zaraz po niej. Faktem jest, że obie mają po troje dzieci, a ich najmłodsze córki dzieli zaledwie parę miesięcy.
- Zamiast doświadczeniami, dzielimy się... rzeczami po dzieciach, ubrankami, zabawkami - twierdzi Kamila.
- Nasze dzieci uwielbiają się i bardzo lubią spędzać razem czas, jak my kiedyś - dodaje Joanna.
Siostry Moro od lat starają się spędzać ze sobą wakacje. Żałują, że ubiegłe lato musiały spędzić osobno - nie tylko z powodu pandemii, ale też dlatego, że Kamila była w ciąży, a w październiku, gdy Joasia z mężem i dziećmi wypoczywała na Wyspach Kanaryjskich, ona zajmowała się nowo narodzoną córeczką.
Podczas ostatniego pobytu Kamili w Warszawie obiecały sobie, że w tym roku wybiorą się z całymi rodzinami w jakieś bezpieczne miejsce i wreszcie nacieszą się sobą.
Kamila Moro-Jankowska nie we wszystkim zgadza się ze swoją sławną siostrą. Jako mama jest bardziej niż Joanna stanowcza, nie pozwala swoim dzieciom, jak podobno robi Joanna, na wszystko.
- Kiedy przyjeżdżam z dziećmi do Wilna, to moja mama grzmi, że są... rozpuszczone i nie wiadomo, co z nich wyrośnie - mówi aktorka, ale szybko dodaje, że tak naprawdę rozpieszcza tylko najmłodszą z trójki pociech - Ewunię, która jest jej wymarzoną córeczką.
- Synów, których ciągle rozpiera energia, trzymam krótko - zapewnia.
Kamila zawsze była i wciąż jest najbliższą przyjaciółką Joanny.
- Choć często darłyśmy koty, to teraz ją podziwiam... Chciałabym mieć wszystko tak jak ona poukładane w domu i w głowie - napisała aktorka w mediach społecznościowych, składając niedawno siostrze życzenia urodzinowe.
- Cieszę się, że ją mam - dodała.