Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 19772
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Olaf Lubaszenko w końcu spotkał tę jedyną!

Olaf Lubaszenko, czyli nieodżałowany Roman Pyrka z „Barw szczęścia”, ksiądz Teofil Błażejczyk z „Blondynki” i doktor Ludwik Brzozowski ze „Stulecia Winnych”, nie kryje, że zanim związał się z Hanną Wawrowską, nie miał szczęścia do kobiet. Żartuje, że wszystkie jego związki przebiegały według podobnego scenariusza – zauroczenie, miłość, marzenia o wspólnej przyszłości i niespodziewane rozstanie, po którym następowała kilkumiesięczna uczuciowa cisza.

Olaf Lubaszenko należał kiedyś do tego rodzaju mężczyzn, którzy bardzo szybko się zakochują i równie szybko odkochują.

Zanim związał się z Hanną Wawrowską (u jej boku idzie przez życie już ponad 15 lat), wybrankami jego serca były wyłącznie... koleżanki z pracy - aktorki, z którymi spotkał się w teatrze lub przy okazji realizacji swoich filmów.

Partnerki życiowe popularnego aktora i reżysera były - to reguła - piękne, ciemnowłose i utalentowane. Wszystkie odchodziły od Olafa Lubaszenki niespodziewanie i bez słowa. Żadna nie zdecydowała się związać z aktorem na dłużej, bo, jeśli wierzyć słowom jednej z nich, "Lubaszenko jest świetny na romans, ale fatalny na życie...".

Reklama

Tylko jeden raz udało się Olafowi Lubaszence doprowadzić swoją wybrankę do ołtarza, jednak jego małżeństwo z Katarzyną Groniec nie trwało długo.

"Kobiety oczekiwały ode mnie czegoś innego niż mogłem im zaoferować. To wielka sztuka wyczuwać czyjeś oczekiwania, wychodzić im naprzeciw i starać się przynajmniej częściowo je zaspokajać. Ja tego na pewno nie umiem" - powiedział w rozmowie z "Echem Dnia".

Katarzyna Groniec była pierwszą, naprawdę wielką miłością aktora. Olaf poznał ją podczas prób do musicalu "Metro" i po prostu oszalał na jej punkcie.

Miał 24 lata, gdy usłyszał od ukochanej upragnione "tak". Ich małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu. Dziś łączy ich tylko 27-letnia córka Marianna, jedyna kobieta, którą - jak żartuje - będzie kochał aż do śmierci.

Po rozwodzie z Katarzyną Groniec Olaf Lubaszenko był przez pewien czas sam. Później wiele mówiło się o jego rzekomym romansie z Renatą Dancewicz.

Paparazzi czatowali dzień i noc przed mieszkaniem aktora wynajętym ponoć specjalnie, by spotykać się w nim z piękną koleżanką, ale nikomu nie udało się przyłapać go z Renatą w sytuacji, która jednoznacznie świadczyłaby, że łączy coś więcej niż zwykła znajomość. Oni sami nigdy nie potwierdzili krążących o nich plotek. Nawet jeżeli byli życiowymi partnerami, nie trwało to długo.

Kolejną wybranką Olafa Lubaszenki była piękna Czeszka Jarka Rytychova, którą aktor poznał festiwalu filmowego w Karlowych Warach. Bardzo burzliwa znajomość z ognistą brunetką o mały włos nie zakończyła się dla niego ślubem. Rozumieli się doskonale, mieli podobne pasje, kochali się. Niespodziewanie jednak i bez jakiegokolwiek rozgłosu Jarka odeszła od partnera, a on pogrążył się w... samotności.

"Trudno znaleźć kobietę do pary. Życie uczuciowe przypomina mi trochę wielki sklep: niby wszystko jest, ale gdy zaczynam się rozglądać za konkretną rzeczą, okazuje się, że jest nieosiągalna" - powiedział wtedy.

Znajomi aktora mówili o nim, że zawsze, gdy zostaje sam, zabiera się ostro do pracy. Po rozstaniu z Jarką Rytychovą rzeczywiście wpadł w wir zawodowych obowiązków, kręcił film za filmem... Podczas realizacji "Bajlandu" spotkał Karolinę Rosińską i oczywiście natychmiast się w niej zakochał. Podobno to właśnie dla niej zdecydował się nakręcić później "Poranek kojota". Karolina rzeczywiście zagrała w filmie Lubaszenki główną rolę, ale na premierze nie stała przy jego boku.

Ich związek, jak każdy poprzedni związek aktora i reżysera, rozpadł się niespodziewanie i... po cichu. Tym razem jednak Olaf Lubaszenko nie czekał, aż rany po zawiedzionej miłości same się wyleczą i zagiął parol na kolejną gwiazdę - Agnieszkę Włodarczyk, którą zaangażował do swego kolejnego filmu "E=mc²". Świadkowie obserwujący ich podczas pracy na planie twierdzili, że byli sobie bardzo bliscy...

"Parę razy w życiu zdarzyło mi się dotknąć prawdziwej miłości" - mówi dziś Olaf Lubaszenko i dodając, że w końcu spotkał tę jedyną.

Hanna Wawrowska, z którą jest związany od 2006 roku, uratowała go - to jego słowa - przed depresją: "Wolę nie myśleć o tym, co by ze mną było, gdyby nie Hania" - stwierdził na łamach książki "Chłopaki nie płaczą", w której rozliczył się z całym swoim życiem.

"Hania to kobieta, z którą chciałbym spędzić resztę życia" - wyznał.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy