Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 20171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barwy szczęścia": Ola Szwed wróciła do formy sprzed porodu!

Trzy miesiące po porodzie Ola Szwed, czyli Liliana z "Barw szczęścia", zachwyca idealną figurą. Twierdzi, że dobrą formę zawdzięcza obdarzonemu dobrym apetytem synowi i partnerowi, który pomaga jej w treningach. Aktorka stara się ćwiczyć codziennie minimum pół godziny. Stopniowo wraca także do pracy - ponownie można ją już oglądać w spektaklu "Siostrunie".



Ola Szwed została mamą w styczniu 2015 roku. Urodziła wówczas synka, któremu dała na imię Borys. Już miesiąc po porodzie zamieściła na Facebooku swoje zdjęcie, na którym zachwycała szczupłą sylwetką i jędrnym brzuchem. Dziś twierdzi, że czuje się już świetnie w swoim ciele.

- Mogę szczerze powiedzieć, że udało mi się szybko wrócić do formy. Zawdzięczam to dwóm mężczyznom mojego życia: jeden ma ogromny apetyt, a drugi jest trenerem personalnym z zawodu, a ja z tego po prostu korzystam - mówi Ola Szwed agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Partner Oli Szwed, Krzysztof Białkowski, od dziecka jest związany ze sportem. Zajmował się m.in. pływaniem i koszykówką. Obecnie pracuje jako trener personalny i instruktor narciarstwa. Ola Szwed przyznaje, że chętnie korzysta z jego rad w zakresie treningu. Od kilku miesięcy stara się bowiem ćwiczyć każdego dnia.

- Ćwiczę pół godziny dziennie w domu, ale to pozwoliło mi dosyć szybko czuć się znowu dobrze w swoim ciele, dlatego polecam. Bo te 20 minut czy pół godziny dziennie to myślę, że każda z nas może wygospodarować. A po pewnym czasie i pociechy mogą nam towarzyszyć w tych ćwiczeniach - mówi Ola Szwed.

Aktorka powoli wraca także do obowiązków zawodowych. Niedługo ponownie zacznie pracę na planie serialu "Barwy szczęścia", gdzie od dwóch lat wciela się w rolę tancerki Liliany. Planuje także kolejne koncerty. Już wróciła natomiast do pracy w Ale!Teatrze, gdzie gra w spektaklu "Siostrunie".

- Tutaj akurat sytuacja wyglądała tak, że gram w spektaklu razem z Julką Kamińską i któregoś dnia, jeszcze przed terminem mojego powrotu, otrzymałam dramatyczny telefon, że jest sytuacja awaryjna i muszę natychmiast wrócić. Miałam ogromną radochę z tego, że mogłam tam być. Zresztą moja pociecha mi towarzyszyła, w związku z czym powrót był przyjemniejszy - mówi Ola Szwed.

Aktorka twierdzi, że wraz z partnerem bardzo dobrze dają sobie radę jako rodzice. Opiekują się synkiem na zmianę, a w nagłych przypadkach mogą liczyć na pomoc babć. Ola Szwed nie boi się więc powrotu do pracy, tym bardziej że nie zwalniała tempa przez całą ciążę. Pracowała do ostatniej chwili, dobę przed porodem miała jeszcze nagrania w studiu dubbingowym. 

- Nawet panowie się śmiali, że są doświadczonymi ojcami, więc mogą odebrać poród. Uważam, że dziecko w niczym nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, jest dodatkową motywacją do tego, żeby to robić. Mamy to dla kogo robić i mamy się z kim tym wszystkim dzielić. Jeżeli się chce, podejdzie do tego odpowiednio i zorganizuje sobie to wszystko, to można, choć nie mówię, że to jest łatwe. Mnie jak na razie się udaje, odpukać - mówi Ola Szwed.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Barwy szczęścia | Aleksandra Szwed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy