"Barwy szczęścia": Odnalezienie Walerii
Kobieta, która kilka miesięcy temu przepadła bez śladu, zostanie odszukana na Podlasiu. Niczego nie będzie pamiętać i nikogo nie rozpozna...
Co za ironia losu, że Łukasz (Michał Rolnicki) otrzyma sygnał od widza na temat Walerii (Ewa Ziętek) akurat w momencie, gdy Stefan (Krzysztof Kiersznowski) poleci do Londynu z Urszulą (Bożena Stachura), by odwiedzić jej córkę Julitę (Katarzyna Sawczuk).
Po emisji telewizyjnego reportażu o zaginionej Koszykowej do redakcji przyjdzie mail z informacją, że kobieta mieszka obecnie w małej wiosce na Podlasiu. Autor dołączy nawet zdjęcie, które zrobił Walerii.
Bartek (Bartosz Gelner) i Kasia (Katarzyna Glinka) rozpoznają ją na fotografii. Łukasz z Koszykiem od razu pojadą więc do Sokółki, gdzie widziano kobietę. Na miejscu zorientują się, że dom, którym są zainteresowani, otacza duży płot, przez który nic nie widać.
Koszyk spróbuje przez niego przeskoczyć, ale wtedy pojawi się właściciel - Leon Małkowski. W tej roli wystąpi Włodzimierz Matuszak, szerokiej widowni znany przede wszystkim jako ksiądz proboszcz Antoni Wójtowicz z "Plebanii". Gdy zapytają o Walerię, mężczyzna odpowie im, że nikt taki u niego nie mieszka.
Poszczuje ich psem, ale Bartek zagrozi wezwaniem policji. Wówczas Małkowski zaprosi ich do domu, w którym mieszka z niepełnosprawną córką. Opowie, że parę miesięcy temu spotkał na przystanku kobietę, która wyglądała na zagubioną i szukała pracy. Przedstawiła się jako Zosia Jankowska. Od tego czasu mieszka u niego.
Okaże się, że to rzeczywiście Waleria Koszyk!
Niestety, kobieta nie rozpozna własnego syna. Co więcej, nie będzie miała ochoty na kontakt z nim! Oskarży go o nachodzenie i poprosi Leona, by zadzwonił na policję. Lecz Małkowski stwierdzi, że sam sobie poradzi
z chłopakiem. W rzeczywistości wystraszy się kłopotów z policją, która pewnie nie uwierzy w bajeczkę, że nie wiedział, iż Waleria jest poszukiwana. Tymczasem do Sokółki po raz kolejny wybierze się Sadowski.
Dziennikarz weźmie ze sobą zdjęcia Walerii z rodzinnego albumu, ale na Małkowskim nie zrobią one wrażenia.
- Z dobrego serca pomogłem kobiecie i tyle - stwierdzi Leon.
Wściekły Koszyk zechce wezwać policję. Sadowski przekona go, by nie robili niczego pochopnie. A gdy Leon pokaże Walerii jej stare zdjęcia, ta przerażona przytuli się do niego.
- Niczego nie pamiętam - powie zrozpaczona. - Chcę spokoju...