"Barwy szczęścia": Młody aktor spisany przez policję! Co się stało?
Jasper Sołtysiewicz, czyli Justin z „Barw szczęścia” i Krystian z „Miłości na zakręcie”, został niedawno przeszukany i spisany przez policję. Młodziutki aktor „podpadł” mundurowym, bo stanął w obronie starszego mężczyzny sprzedającego warzywa... Całe zajście opisał później w mediach społecznościowych.
Jasper Sołtysiewicz to jeden z najzdolniejszych i najprzystojniejszych młodych polskich aktorów.
Ma dopiero 22 lata, a może się już pochwalić rolami w wielu popularnych serialach - aktualnie możemy oglądać go w "Barwach szczęścia" i "Miłości na zakręcie", a w ciągu ostatnich kilku lat widzieliśmy m.in. w "Koronie królów", "Przyjaciółkach", "Znakach", "Pierwszej miłości", "Na Wspólnej" i "Klanie".
Jasper ma przed sobą wspaniałą przyszłość jako aktor...
Bardzo dba o swoich fanów i nie szczędzi im szczegółów ze swego życia, publikując na Instagramie i Facebooku mnóstwo swych prywatnych zdjęć i pisząc o tym, co u niego słychać.
Ostatnio Jasper podzielił się z obserwującymi jego profil użytkownikami Facebooka historią, która o mały włos nie zakończyła się dla niego w... areszcie.
- Jestem zażenowany sytuacją której byłem dziś świadkiem - zaczął swą opowieść.
- Przy metrze Wilanowska mocno starszy pan sprzedawał warzywa, na co nie miał pozwolenia, więc doszło do skonfiskowania towaru. Cała sytuacja nie byłaby aż tak drastyczna, gdyby nie fakt, że policja oraz straż miejska zorganizowali akcję, jakby ten starszy pan co najmniej handlował tam żywym towarem - napisał, po czym dodał, że emeryta otoczyło kilkunastu mundurowych uzbrojonych w karabiny maszynowe.
Jasper usłyszał, jak senior tłumaczy policjantom, że jest chory, ma niską emeryturę i musi sprzedawać warzywa, bo potrzebuje pieniędzy na lekarstwa.
Aktor postanowił zarejestrować akcję wymierzoną w starszego mężczyznę i zaczął robić policjantom zdjęcia swoim telefonem.
Gdy funkcjonariusze to zauważyli, natychmiast do niego podeszli...
- Za robienie zdjęć dwóch policjantów zatrzymało mnie w celu spisania oraz przeszukania - poinformował fanów, po czym wyznał im, że nie może się pogodzić z tym, iż tego typu akcje są - jak napisał - sponsorowane z jego podatków.
- Tak więc, drodzy obywatele, możecie spać spokojnie, bo szajka sprzedawców warzyw została rozbita przez dzielne i waleczne oddziały straży miejskiej oraz policji - podsumował swą historię.