Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 20171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barwy szczęścia": Lepszy ten zły

Lubi wyzwania i dlatego chętnie gra negatywne postaci. – Bo skomplikowani bohaterowie są ciekawi oraz intrygujący – uważa Sambor Czarnota.

Ten rok to dla ciebie czas zbiorów. Dużo grasz w serialu i w teatrze.

- To prawda, obecnie występuję w dziesięciu różnych sztukach teatralnych w kilku różnych teatrach. Do tego dochodzi rola w "Barwach szczęścia". Cieszy mnie fakt, że mogę spotykać się z ciekawymi ludźmi, na wielu zawodowych płaszczyznach. To zawsze wzbogaca mój warsztat aktorski, a także mnie jako człowieka.

W "Barwach szczęścia" miałeś zagrać tylko w kilku odcinkach.

- Ale dzięki świetnej współpracy ze scenarzystami mój wątek udało się rozbudować. Gram lekarza, który ma słabość do kobiet. Nie chciałem jednak, aby mój bohater był jednoznaczny. Dokładałem wszelkich starań, aby jakoś go usprawiedliwić, aby jego historia nie była zbyt banalna, a problemy wynikały z doświadczeń przeszłości. Mój bohater (dr Świderski - przyp. red.) został oszukany przez ukochaną, która zdradziła go z najlepszym przyjacielem. No i stąd to wszystko...

Reklama

Nie bałeś się grać seksoholika?

- Seksoholik to człowiek chory, który nie radzi sobie z problemem. Nie boję się aktorskich wyzwań, ciekawych i inspirujących ról. Wiem, że aktorzy często nie lubią grać bohaterów z problemami. Chętnie wcielam się w skomplikowanych, intrygujących.

Bezpieczne role są dla ciebie nudne?

- Zdecydowanie wolę grać postaci niestereotypowe, kontrowersyjne, z krwi i kości...

Prywatnie związany jesteś z aktorką, Martą Dąbrowską. Związek aktorów to ułatwienie czy utrudnienie w życiu?

- Miewamy inne zdanie, ale zawsze staramy się znaleźć jakiś konsensus. Nie rywalizujemy ze sobą. Nikt nikogo nie poucza i zawsze jesteśmy wobec siebie szczerzy. To podstawa każdej zdrowej relacji. Jesteśmy w tym myśleniu dobrani.

A jaki jesteś prywatnie? Co cię obecnie najbardziej interesuje?

- Jestem uzależniony od sportu. To chyba dobry nałóg. (śmiech) Zmęczenie fizyczne sprawia, że odczuwam komfort psychiczny. Kocham narty, pływanie, jazdę na rowerze. Cudowny jest nawet zwykły jogging. Wielką
frajdą są dla mnie także podróże.

Leniuchujecie z Martą podczas wyjazdów, czy aktywnie spędzacie czas na urlopie?

- Zawsze wypoczywamy aktywnie. Wypożyczamy samochód i zwiedzamy okolicę. Chętnie też pływamy i nurkujemy. Często jeździmy na wakacje niespodziewanie, z dnia na dzień, ponieważ w naszym życiu zawodowym trudno coś zaplanować. Ale gdy już jedziemy, to zawsze z pomysłem. W ubiegłym roku na przykład podróżowaliśmy szlakiem filmowym. Oboje mamy duży sentyment do Grecji. Kocham ten kraj za piękne morze, pyszną kuchnię - owoce morza, pachnące warzywa, sery, wino, oliwę... Do tego brak pośpiechu, pewnego rodzaju luz mieszkańców i piękne krajobrazy, które działają na mnie kojąco.

Rozmawiała: Edyta Karczewska-Madej

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy