Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 20171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barwy szczęścia": Katarzyna Zielińska nie zwalnia tempa

Dziecko nie przeszkodziło Katarzynie Zielińskiej w karierze. "Jestem osobą z nadmiarem energii, która potrzebuje nowych wyzwań" - mówi aktorka. "Macierzyństwo to jest tak święty i piękny czas, że nie ma nic ważniejszego" - dodaje.


Od niedawna jest pani mamą, a mimo to nie zwalnia pani tempa - teatr, telewizja, projektowanie torebek... Jak udaje się pani to wszystko pogodzić? Niektóre mamy rezygnują z aktywności zawodowej, zaś pani jest bardzo aktywna.

- Myślę, że to jest kwestia indywidualnych wyborów. Niektóre kobiety faktycznie bardziej potrzebują tego, żeby na rok czy dwa się wyłączyć - znam takie i uważam, że jeśli czują taka potrzebę, jest im z tym dobrze, to fajnie robią. Ja jestem osobą z nadmiarem energii, która potrzebuje nowych wyzwań, nowych zajęć. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jestem w tej komfortowej sytuacji, że mam osoby, które mi pomagają. Nie wszystko jest na mojej głowie. Natomiast wiem już, że spełnienie w pracy przekłada mi się na radość w domu z dzieckiem. Ale nie oddaje się wyłącznie pracy i umiem powiedzieć nie, że np. weekend jest tylko dla najbliższych. Nie chcę przegapić ważnych momentów w życiu mojego synka. Macierzyństwo to jest tak święty i piękny czas, że nie ma nic ważniejszego. Dzięki niemu można góry przenosić.

Reklama

W związku z macierzyństwem nie zrezygnowała pani też z podróżowania. Jak zmieniły się pani podróże z dzieckiem w porównaniu do tych, kiedy nie była pani jeszcze mamą?


- Zmieniły się na pewno organizacyjnie, ale teraz jest więcej frajdy. Może początkowo trochę obawiałam się podróżowania z dzieckiem. Na szczęście inne podróżujące mamy wspierały mnie, opowiadały, jak one się organizują, na co trzeba uważać, czego pilnować, że na koniec wiedziałam, że to wyjdzie. Na pewno trzeba inaczej się zorganizować i nie pakować się na ostatnią chwilę, a raczej zrobić listę i dokładniej przemyśleć to, co się ze sobą bierze. Do tego ochota i zapał, i jedziemy.


Jak udało się pani szybko wrócić do formy po ciąży?


- Nie robiłam nic specjalnego, po prostu zdrowo się prowadziłam w ciąży. Poza tym, dużo spaceruję z dzieckiem. To właśnie te spacery zainspirowały mnie do zaprojektowania toreb, które pomieszczą wszystkie niezbędne akcesoria na spacer - jest w nich miejsce i na przewijak, i na organizer, i na saszetkę np. na dokumenty.


A jest pani biegającą mamą? Bardzo modne są wózki do biegania z dzieckiem.


- Niestety nie uprawiam sportu z wózkiem, chociaż codziennie sobie to obiecuję. Z dzieckiem i tak gdzieś tam zawsze się biega, więc może robię to podświadomie (śmiech). Wszystko przede mną. Mam nadzieję, że słońce coraz bardziej będzie mnie inspirować.


Na planie często towarzyszą pani dzieci. Jak się pani z nimi pracuje?


- Uwielbiam pracę z dziećmi. Faktycznie, od zawsze gdzieś tam te maluchy na planie miałam. Mam przyjemność grania z bardzo zdyscyplinowanymi dziećmi. Trzeba przy nich być bardzo uważnym. Zajmuje i wymaga to ode mnie więcej uwagi i cierpliwości, ale jest super, często inaczej i bardzo śmiesznie - trzeba by zapisywać te wszystkie ich teksty.


Jakie są pani najbliższe plany zawodowe?


- Zaczęłam teraz trzecią serię serialu "O mnie się nie martw", a także produkcję trzeciego spektaklu. Przede mną premiera "Listów do M.", właśnie zaczynamy działania promocyjne do tego filmu. Jesienią czeka mnie jeszcze premiera spektaklu w teatrze Capitol i premiera płyty z piosenkami ze spektaklu "Berlin czwarta rano". Od stycznia będę grała w nowym miejscu, w Teatrze Kwadrat. Więc zapowiada się pracowita jesień. Dużo się dzieje - sama tak siebie słucham, ale fajnie.


Może pani uchylić rąbka tajemnicy na temat "Listów do M."?


- Mój filmowy syn trochę urósł - gra go bardzo utalentowany chłopczyk. Jest też oczywiście Tomek Karolak, ale w życiu mojej bohaterki pojawi się nowy mężczyzna. Zresztą w filmie będzie kilka nowych postaci, mam nadzieję, że niektóre zaskakujące. Bardzo się cieszę, że mogłam się ponownie spotkać na planie ze starą ekipą, ale też, że mogłam pracować z Maćkiem Dejczerem, który wyreżyserował drugą część "Listów do M.". Praca z tym reżyserem jest zawsze owocna. Premiera w listopadzie, czyli w szczególnym dla mnie okresie... Więcej zdradzić nie mogę, niech widzowie przyjdą do kina (śmiech).


Rozmawiała: Paulina Persa

swiatseriali/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Zielińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy