Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 20171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barwy szczęścia": Katarzyna Glinka pisze petycję do ministra zdrowia!

Katarzyna Glinka, czyli Kasia Górka-Sadowska z "Barw szczęścia", która lada moment po raz drugi zostanie mamą, nie może się pogodzić z myślą, że jej partnera - Jarosława Bienieckiego - nie będzie przy niej podczas narodzin ich wspólnego dziecka, bo tak zdecydował... minister zdrowia, zakazując porodów rodzinnych w czasie epidemii. - Mam nadzieję, że uda się zmienić te krzywdzące zalecenia – napisała aktorka w petycji, którą opublikowała w mediach społecznościowych.

Katarzyna Glinka bardzo broni swej prywatności i niechętnie mówi w wywiadach o tym, co dzieje się w jej życiu.

Rzadko też publikuje w mediach społecznościowych zdjęcia, które można uznać za intymne... Aktorka właśnie zrobiła wyjątek od tej reguły!

- Zdecydowałam się opublikować zdjęcie, które nie znalazłoby się w social mediach. Te niezwykle intymne momenty z mojego życia uwieczniam w obiektywie, ale zwykle dzielę się nimi tylko z najbliższymi. Jednak w słusznej sprawie uznałam, że warto - napisała pod fotografią, do której zapozowała z gołym brzuszkiem ciążowym.

Reklama

Katarzyna Glinka wyjaśniła w swym emocjonującym i wzruszającym poście, że nie zgadza się z zakazem porodów rodzinnych, który został wprowadzony w Polsce w związku z pandemią.

***Zobacz także***

Gwiazda "Barw szczęścia" zaapelowała do ministra zdrowia, by jak najszybciej zmienił swe rozporządzenie i pozwolił partnerom ciężarnych kobiet - przyszłym ojcom - na uczestniczenie w porodach.

Aktorka stwierdziła, że obecne zalecenia ministra Łukasza Szumowskiego nie są zgodne ze stanowiskiem WHO i są bardzo krzywdzące dla zdrowych rodziców nie będących nosicielami koronawirusa, a chcących przeżywać wspólnie cud narodzin...

Odtwórczyni roli Kasi Górki-Sadowskiej w "Barwach szczęścia" zwróciła też uwagę na fakt, że personel na porodówkach jest tak bardzo zapracowany, iż nie może okazywać rodzącym większego wsparcia i z całą pewnością nie jest w stanie podczas porodu zastąpić kobiecie najbliższej osoby - życiowego partnera.

- Mam nadzieję, że uda się zmienić te krzywdzące zalecenia. Jeśli ja zostanę wpuszczona do szpitala, to mój parter w 100 procentach ma te same wirusy i bakterie... Są też testy na obecność wirusa. W Niemczech nie zabroniono porodów rodzinnych. To wyjątkowy moment w życiu rodziców, który zostaje w pamięci na zawsze - napisała Katarzyna Glinka w swym apelu do ministra zdrowia.

Petycję gwiazdy w sprawie przywrócenia porodów rodzinnych, będącą również oficjalnym stanowiskiem Fundacji "Rodzić po Ludzku", poparł m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. 

Aktorka idzie na wojnę z decyzjami, z którymi się nie zgadza. 7 kwietnia Glinka opublikowała podziękowania za wiele głosów popierających jej petycję do ministra zdrowia. Sprawę porodów rodzinnych poruszyło także "Dzień dobry TVN".

***Zobacz także***

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy