"Barwy szczęścia": Iwona Pyrka powraca!
Po rocznej przerwie Izabela Zwierzyńska wróciła na plan serialu "Barwy szczęścia". Jak zapowiada, jej wątek będzie intrygujący, a nam zdradziła, co zmieniły w jej życiu rozpoczęte studia aktorskie.
Pomimo młodego wieku Iwona z "Barw szczęścia" swoim życiorysem mogłaby obdarzyć kilka osób. Romans, ślub, rozwód, nowa miłość. Niezła karuzela uczuć!
- Rzeczywiście, scenarzyści dbają o emocje w życiu mojej postaci. Mam jednak poczucie, że mimo negatywnych wydarzeń Iwona zazwyczaj kończy dobrze. Emocje targają nią tylko od czasu do czasu, w sytuacjach niezwykle trudnych, podbramkowych.
Zaczynała pani grać jako młodziutka dziewczyna. Co wtedy było najtrudniejsze?
- Początki były stresujące. Przede wszystkim nieznajomość ekipy, nieświadomość zasad panujących na planie. Z aktorskiej strony pamiętam, że sceny intymne wymagały ode mnie skupienia i odwagi. Musiałam też nieco powściągać swoje roztrzepanie i pobudzenie (śmiech). Musiałam grać nastolatkę zakochaną w nauczycielu, przeżywającą inicjację seksualną - to były trudne wyzwania.
Studiuje pani w warszawskiej Szkole Teatralnej. Czy zdobyta wiedza już owocuje na planie?
- Myślę, że nauka w Akademii to proces, który nie jest tak łatwo dostrzegalny. Zwłaszcza że jestem dopiero na drugim roku. Na pewno owocuje zdobyta wiedza techniczna, chociażby z zakresu techniki mowy. Przydaje się za każdym razem. Wydaje mi się również, że mam większą świadomość pracy z tekstem. Ocenić to będę mogła dopiero za jakiś czas, ale jestem pewna, że jeszcze wiele muszę się nauczyć.
Na pierwszym roku studenci nie mogą grać w serialach. Pani także na rok zniknęła z planu "Barw szczęścia". Dlaczego?
- Na pierwszym roku jest bardzo dużo zajęć, dlatego nieobecności studentów powodowałyby trudności, m.in. przy prowadzeniu prób. To też tzw. "rok selekcyjny", więc każdemu z nas zależało, aby w pełni korzystać z zajęć, co wymaga maksymalnego skupienia. Popieram tę decyzję i cieszę się, że mogłam pozwolić sobie na taką przerwę.
Jakie wyzwania czekają pani bohaterkę w kolejnym sezonie?
- Mam nadzieję, że trudne! Iwona jest teraz zakochana i to wokół jej partnera będą pojawiać się nowe wyzwania, również takie, które zmuszą ją do wykazania się ogromną dozą wsparcia i altruizmu.
Łatwo się domyślić, że czasu wolnego nie ma pani za dużo. Ale jeśli już się taki zdarzy, to jak pani go spędza?
- Mam go rzeczywiście bardzo mało. Zazwyczaj w weekendy jestem na planie zdjęciowym lub próbach, ale jeśli zostanie mi kilka godzin chętnie pożytkuję je na sport, kino lub teatr. Uwielbiam też wyjazdy, nawet te krótkie, bo tylko wtedy mogę naprawdę odpocząć i oderwać się od obowiązków. Dlatego wykorzystuję większość ustawowo wolnych dni na wyjazdy.
Czy nie marzy się pani zmiana wizerunku i nieco inne role?
- Moim marzeniem jest rola kontrastująca z warunkami fizycznymi, więc chętnie zagrałabym silną, niezależną uwodzicielkę, która wygrywa w starciu ze światem lub taką, która z determinacją broni swoich idei. Mam nadzieję,że potencjalni producenci dostrzegą we mnie tę siłę, a ja sprostam wyzwaniu.
Czy z nowym rokiem złożyła pani sobie jakieś postanowienia, cele do realizacji?
- Przełom roku nie jest dla mnie momentem podsumowań, pewnie dlatego, że 20 grudnia obchodzę urodziny i właśnie wtedy staram się podsumować rok. Jednak nie narzucam sobie celów typu - schudnę, przeczytam, zrobię... Po prostu chcę, aby każdy kolejny rok był lepszy od poprzedniego. Patrzę, co się wydarzyło i stawiam długofalowe cele. Ważne jest dla mnie, aby każdy kolejny rok był pełen wyzwań. Życzę sobie, abym zawsze szła do przodu i miała możliwość rozwoju.
Rozmawiała EDYTA KARCZEWSKA-MADEJ