"Barwy szczęścia": Cała prawda o Amelii
Wpędziła męża do grobu, a własne dzieci nie chcą jej znać - oto prawdziwa historia Amelii (Stanisława Celińska).
Krótko po tym, jak Amelia zostanie szefową sprzątaczek w nowym biurowcu, na jaw wyjdzie, że wiele ją łączy z niejakim Brunonem Stańskim (Lesław Żurek), szefem australijskiej firmy Ausdel, która wynajmuje sporą część biur w budynku.
Już pierwszego dnia swojej pracy w 1444. odcinku "Barw szczęścia" (emisja w środę 27 kwietnia w TVP2) Amelia zauważy, że mimo wieczorowej pory prezes wciąż siedzi w swoim gabinecie.
Nie zobaczy jego twarzy. Prezes na chwilę wyjdzie do toalety, a gdy wróci, zastanie na swoim biurku kanapki i gorącą herbatę. Potem Amelia znajdzie podziękowania za ten poczęstunek.
Od tej pory zacznie szykować w domu dodatkowy zestaw kanapek. Tomasz (Kazimierz Mazur) oceni, że niepotrzebnie jest dla taka miła dla prezesa, ale Amelia będzie martwić się o jego zdrowie i o to, że całymi dniami siedzi przed komputerem.
Los sprawi, że jakiś czas później zostanie przydzielona do innej pracy. Prezes Stański od razu zainterweniuje. Będzie zawiedziony, że Amelia już dla niego pracuje.
- Przywiązałem się do niej - wyjaśni Hubertowi (Marek Molak). - Kanapki robione przez nią przypomniały mi smak dzieciństwa.
Pyrka powie, że podziękuje Amelii w jego imieniu, a prezes będzie wyraźnie poruszony, słysząc to imię.
Gdy Hubert przekaże kobiecie, że Stański tęskni za jej kanapkami, ona przygotuje mu prowiant i pojedzie do jego biura.
Tam po raz pierwszy - a nastąpi to w 1450. odcinku "Barw szczęścia" (emisja w czwartek 5 maja w TVP2) - zobaczy zdjęcie prezesa i przeżyje szok!
Następnego dnia zrezygnuje z pracy pod pretekstem problemów z kręgosłupem. A gdy Bożena (Marieta Żukowska) nazwie ją aniołem, odpowie, że nic o niej nie wie.
Zapyta, czy umiałaby wybaczyć rodzicom, gdyby zostawili ją na pastwę losu.
Potem Wiśniewska powie ojcu, że według niej Amelię boli jakaś sytuacja rodzinna sprzed lat. A ona postanowi zaczekać przed biurowcem na Stańskiego.
- Z kimś mnie pani myli - usłyszy. - Ja już dawno nie mam matki.
Reakcja mężczyzny oprowadzi Amelię do łez. Zrozpaczona przytuli do serca zdjęcie 7-letniego chłopca. Po powrocie do domu w 1451. odcinku (emisja w piątek 6 maja w TVP2) wyzna Tomaszowi, że wpędziła do grobu męża, a własne dzieci nie chcą jej widzieć.
Opowie, że miała ciągłe pretensje do męża za brak ambicji. Przez nią zaczął pić, a wtedy wyrzuciła go z domu. Dzieci jej tego nie wybaczyły, ale trzymała je twardą ręką.
Syn Bruno wyprowadził się zaraz po maturze. Rozalka pojechała za nim do Australii, gdy skończyła 18 lat.
Teraz Bruno jest w Polsce i nie chce jej znać...