"Barwy szczęścia": Bożena nie zrezygnuje z adopcji!
Wkrótce po przylocie do Polski Kaśka (Katarzyna Glinka) zjawi się w hotelu Stańskich, by poinformować, że definitywnie rezygnuje z posady menadżera. Bożena (Marieta Żukowska) i Bruno (Lesław Żurek) nie będą przypuszczali, że odejście zaufanego pracownika to dopiero pierwszy z problemów, które tego dnia spadną im na głowy...
W 2443. odcinku "Barw szczęścia" (emisja w poniedziałek 10 maja o godzinie 20.10 w TVP2) Bożena dowie się, że Kaśka właśnie wróciła z Włoch i zaprosi ją do hotelu na rozmowę.
- Powinieneś ją namówić, żeby wróciła - powie Stańska mężowi i doda, że kiedy w końcu Tadzio (Józef Trojanowski), którego chcą adoptować, zjawi się w ich domu, będą potrzebowali kogoś, kto "ogarnie" hotel.
- Kasia ma teraz inne priorytety... Ta jej Sycylia... - westchnie Bruno, ale Bożena nie da za wygraną.
- Przekonaj ją! Nikt nam tak nie pomoże jak ona. I nikomu tak nie zaufamy jak jej - stwierdzi.
Godzinę później wszystko już będzie jasne. Sadowska osobiście powie Stańskim, że nie zamierza wracać z Włoch i zwalnia posadę menadżera hotelu.
- Już zdecydowałam - oznajmi Bożenie i Brunowi, a gdy ci zaczną ją przekonywać, by jeszcze raz przemyślała swoją decyzję, powie, że z całą pewnością nie zmieni zdania.
Niestety, utrata zaufanego pracownika nie będzie jedynym problemem, z jakim Stańscy będą musieli zmierzyć się tego dnia. Okaże się, że w ośrodku adopcyjnym czeka na nich niezbyt miła "niespodzianka". Dyrektorka placówki wezwie ich do siebie i poleci wysłuchać nagrań rodzin adopcyjnych, które borykają się w kłopotami z przysposobionymi dziećmi.
- Z góry uprzedzam, że dzisiejsze spotkanie nie będzie łatwe - przywita ich Matuszewska (Magdalena Dębicka), ale Bożena z uśmiechem stwierdzi, że jest na to przygotowana.
- Wiemy mniej więcej, czego się spodziewać - doda Bruno.
- Problemy rodziców dzieci adopcyjnych sięgają czasem poza skalę zwykłej wyobraźni. Ale musicie je państwo poznać - usłyszą Stańscy.
Z nagrań Bożena i Bruno dowiedzą się, że adoptowane dzieci mogą naprawdę uprzykrzyć życie swym rodzicom zastępczym, a czasem doprowadzają ich niemal do szaleństwa.
- Dlaczego musieliśmy wysłuchać tych strasznych historii? Chciała nas pani zniechęcić? - zapyta Stańska dyrektorkę ośrodka.
- Nie, chciałam pokazać, jak trudne zadanie stoi przed państwem - szepnie Matuszewska.
Bożena spojrzy jej prosto w oczy i tonem nieznoszącym sprzeciwu oznajmi, że jest gotowa podjąć wyzwanie.
- Wiemy, że może być różnie, ale chcemy się z tym zmierzyć - poprze żonę Bruno.
Czy dyrektorka ośrodka w końcu zrozumie, że nie uda się jej odwieść Stańskich od zamiaru adoptowania Tadzia?