"Barwy szczęścia": Aleks odkryje, kto puścił z dymem gospodarstwo jego rodziców!
Aleks (Hubert Wiatrowski) wyzna Borysowi (Jakub Wieczorek), że jest przekonany, iż za pożarem w Borkach stoi niejaki Miecio (Marcin Sosnowski), który jednak - według chłopaka - najprawdopodobniej nie działał sam. Wszystko wskazywać będzie, że winnym spalenia gospodarstwa Grzelaków jest... Kuczma (Arkadiusz Nader)!
W 2385. odcinku "Barw szczęścia" (emisja w TVP2 w piątek 12 lutego godzinie 20.10) Aldona (Elżbieta Romanowska) zwierzy się Basi (Sławomira Łozińska), że nie wyobraża sobie dalszego życia i nie chce nawet myśleć o odbudowie spalonego gospodarstwa...
- Straciliśmy wszystko! Mamy trochę ubrań i dokumentów... Dla mnie to jest koniec świata. Nie mam siły zaczynać od nowa. Ten dom i gospodarstwo to było moje miejsce na ziemi - powie.
Tymczasem Aleks poprosi Borysa o chwilę rozmowy w cztery oczy. Chłopak stwierdzi, że nie wierzy, iż las w Borkach zapalił się sam z powodu upału i suszy.
- Ja chyba wiem, kto to zrobił - szepnie nastolatek i opowie ojczymowi o swoich przypuszczeniach.
Grzelak przekona Aleksa, by razem pojechali na komisariat. Syn Aldony zezna w trakcie przesłuchania, że tuż przed wybuchem pożaru spotkał na drodze Miecia trzymającego w dłoni butelkę z benzyną!
- Skąd wiesz, że w butelce była benzyna? - zapyta go dociekliwa policjantka.
- Bo strasznie capiło. Poza tym wiem, jak śmierdzi benzyna - odpowie chłopak i doda, że widział też Kuczmę, który pakował swój dobytek do furgonetki, jakby doskonale wiedział, że za kilka minut w okolicy rozpęta się piekło, a ogień pochłonie dosłownie wszystko...
Policjantka natychmiast poleci swoim kolegom, by wezwali Kuczmę. Sąsiad Grzelaków zjawi się na komisariacie przerażony i blady jak ściana. Na widok Borysa i Aleksa złapie się za głowę.
- Modliłem się do najświętszej panienki, żeby nie było żadnych ofiar - szepnie.
- Musicie mi uwierzyć. Ja nie chciałem takiego nieszczęścia, tylko odszkodowanie za moje własne gospodarstwo - wypali i nieoczekiwanie przyzna się, że to on poprosił Miecia o podpalenie domu.
Borys złapie Kuczmę za ramiona i zacznie nim potrząsać.
- Wiesz, co narobiłeś, bydlaku? Wszystko straciliśmy! Dom, plony, całe gospodarstwo! - wykrzyczy mu prosto w twarz.
Chwilę potem Borys powie pogrążonej w rozpaczy Aldonie, że pożar wybuchł z winy Kuczmy.
- Chciał wybulić odszkodowanie - westchnie, przytulając roztrzęsioną żonę.