"Barwy szczęścia": Adrianna Biedrzyńska żyła z wyrokiem śmierci... Planowała własny pogrzeb!
Adrianna Biedrzyńska, czyli Małgorzata z „Barw szczęścia”, codziennie dziękuje opatrzności za to, że wyrwała ją ze szponów śmierci i podarowała drugie życie. Kilka lat temu aktorka dowiedziała się, że ma raka mózgu. Lekarze nie dawali jej szans... - Wygrałam, choć przy pierwszej diagnozie usłyszałam, że mam tylko trzy miesiące – wspomina.
58-letnia Adrianna Biedrzyńska nie kryje, że otarła się o śmierć i... planowała własny pogrzeb.
W 2014 roku lekarze zdiagnozowali u niej guza mózgu. Aktorka usłyszała wyrok!
- Miałam żyć jeszcze od trzech tygodni do trzech miesięcy. Tyle przy pierwszej diagnozie obiecał mi lekarz - wyznała niedawno.
Pierwsza operacja na otwartym mózgu, niestety, niewiele dała.
- Mój intruz powiększył się po zabiegu. Wszystko powróciło - opowiadała w wywiadzie.
Adrianna Biedrzyńska żartuje, że udało się jej cudem uciec "spod łopaty".
Kiedy została skierowana na drugą operację, była pewna, że nie przeżyje. Dziś wspomina, że po wybudzeniu z narkozy od razu pomyślała, że oto narodziła się po raz drugi.
- Jestem zdrowa, szczęśliwa i świetnie się czuję - mówi dziś.
Odtwórczyni roli Małgorzaty w "Barwach szczęścia" wie, że - choć wymknęła się śmierci - musi bardzo uważać na siebie i regularnie się badać.
Aktorka zdaje sobie sprawę, że rak to choroba, która lubi wracać. Na szczęście nowotwór, który przed laty ją zaatakował, nie był złośliwy.
- Po intruzie, który odwiedził moją łepetynę i zagnieździł się w niej nieproszony, nie ma śladu. Żyję! - napisała w mediach społecznościowych z okazji 5. rocznicy pokonania raka.
Adrianna Biedrzyńska doskonale pamięta, jak po operacji usunięcia guza czekała na wiadomość, jak długo jeszcze pożyje. Wspomina, że to były najgorsze dwie godziny jej życia.
- Czekanie na diagnozę to koszmar! Byłam dziwnie spokojna, wypruta z emocji - twierdzi.
W czasie choroby aktorkę wspierali mama, córka i ukochany, którzy byli przy niej przez cały czas.
Dzięki najbliższym przetrwała najcięższe chwile.
To oni dawali jej siłę do walki z chorobą... Adrianna Biedrzyńska wie, że bez wsparcia ukochanych osób, nie dałaby rady wygrać wojny, którą wypowiedział jej rak.