"Aż po sufit!": Widzowie nie powinni być rozczarowani
Widząc po raz kolejny Cezarego Pazurę obsadzonego w głównej roli i mając w pamięci naprędce wymyślone zakończenie "Lekarzy", do "Aż pod sufit!" podeszliśmy z dużym dystansem. Serial mile zaskoczył.
Producentka "Lekarzy" Dorota Chamczyk po raz kolejny wzięła się za obyczajowy serial. Tym razem nie o żadnej grupie społecznej, jak to było w przypadku "Magdy M." czy "Lekarzy", a o zwyczajnej polskiej rodzinie.
Zwyczajnej na pozór, bo każdy z bohaterów skrywa swoje tajemnice. Ale od początku (uwaga, dużo SPOILERÓW!).
Rodzinę Domirskich poznajemy w momencie, kiedy ostatnie z dorosłych już dzieci wyprowadza się z domu, a szczęśliwi rodzice, choć ocierają łzy przy pożegnaniu, cieszą się z "wolnej chaty". Niestety, nie długo.
Głowa rodziny - Andrzej (wspomniany wcześniej Cezary Pazura, który, o dziwo i o dzięki ci Boże!, nie jest kolejny raz parodią samego siebie) i jego żona Joanna (Edyta Olszówka jak zwykle w świetnej formie, również fizycznej) są małżeństwem z 25-letnim stażem. W dniu, kiedy ich pociechy opuszczają rodzinne gniazdo, świętują właśnie ćwierćwiecze małżeństwa.
Na rodzinnej kolacji pojawia się dwoje spośród trójki dzieci. Kama (Karolina Staniec) wraz ze swoim partnerem, który od razu wzbudza podejrzenia matki oraz Tomek (Kamil Szeptycki), najmłodszy syn, który wyprowadził się jako ostatni (notabene trzy domy dalej).
Drugi z synów Domirskich - Łukasz (Krzysztof Chodorowski) zjawia się u rodziców wraz z żoną dopiero późnym wieczorem, w momencie, kiedy staruszkowie akurat nabierają ochoty na tête-à-tête (w scenach miłosnych między Olszówką a Pazurą autentycznie iskrzy!). I od razu uderzają z grubej rury: nie stać ich na wynajmowanie mieszkania i chcą wprowadzić się z powrotem!
Rad nie rad ojciec zgadza się przyjąć ich pod swój dach nie wiedząc jeszcze, że w ciągu następnego dnia jego dom zapełni się aż po sufit, bo w rodzinne strony zapragnie też powrócić jego ukochana córka oraz schorowany teść.
Już w pierwszym odcinku nie zabraknie wzruszeń. Choć do bólu ckliwa wydaje się scena, kiedy przykładny mąż przebiera się w rockowe ciuchy z lat 80. i wykonuje "Nie mogę ci wiele dać", łzy matki granej przez Olszówkę niejednego ścisną za gardło. Również teść, grany przez Tadeusza Tredera, opowiadający o tęsknocie za zmarłą żoną, siedzący na szpitalnym łóżku w jej sukience, sprawi, że ukradkiem będziemy wycierać nos.
To co cieszy w serialu to na pewno młode, nieopatrzone jeszcze twarze oraz miejsce akcji - klimatyczna Gdynia. To, co zaskakuje to gra Cezarego Pazury, który przestał być wiecznym chłopcem i dobrze realizuje się w roli ojca mającego problemy z potencją. Nawet w scenach komediowych nie jest, jak to zwykle bywało, Cezarym z "13 posterunku" czy Cezarym P. z "Przypadków...".
Pierwszy odcinek to duży test dla serialu, choć podobno dopiero przy trzecim widzowie decydują się zostać bądź odejść. Serial pojawia się w trudnym paśmie - wtorki 21:30 to dzień i godzina zarezerwowana dotąd dla ukochanego przez widzów "Prawa Agaty". Czy "Aż po sufit!" poradzi sobie z tak mocnym poprzednikiem i zyska równie dużą sympatię? Redakcja SwiataSeriali.pl poleca i radzi dać serialowi szansę :) !
7/10
Marta Podczarska