Henryk Talar kończy 80 lat. Znany z bezkompromisowych ról, najlepiej czuje się w komedii
25 czerwca 2025 roku Henryk Talar skończył 80 lat. Od niemal sześciu dekad bawi widzów na małym u dużym ekranie. Jest kojarzony przede wszystkim z postaciami bezkompromisowymi i taki też jest w życiu zawodowym. Między innymi dlatego zdecydował się zrezygnować z występu w serialu "Leśniczówka". Z kolei w 2020 roku wywołał niemałe zamieszenie, gdy stwierdził, że został ojcem. Wyjaśnienie sprawy było dość zaskakujące.
Talar urodził się w miejscowości Kozy w Beskidach. Na scenie zadebiutował zaś w szkolnym przedstawieniu w roli koziołka Matołka. W 1969 roku ukończył Wydział Aktorski PWST w Krakowie. Jego ekranowym debiutem był występ w "Soli ziemi czarnej" Kazimierza Kutza z 1969 roku, gdzie zagrał niewielką rolę powstańca. "Byłem studentem krakowskiej Szkoły Teatralnej. Wybrałem się na projekcję tego filmu. Bardzo chciałem zobaczyć swoje nazwisko na ekranie. Wszyscy zostali wymienieni, łącznie ze sprzątającymi, a ja pojawiłem się na końcu, w 'inni...'" - wspominał w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Od początku nie bał się grać postaci nieoczywistych lub skrajnie negatywnych. W głośnym serialu "Polskie drogi" Janusza Morgensterna (1976) wcielił się w postać Johana Heimanna, co nie przysporzyło mu sympatii widzów. "Aktorstwo Talara kojarzy się przede wszystkim z wydobywaniem ciemnych, niepokojących rysów ludzkiej natury" - pisał o nim później Janusz R. Kowalczyk dla portalu "Culture.pl".
W latach 70. zagrał również w wojennym filmie Juliana Dziedziny "Umarli rzucają cień", przemytniczej historii "Prom do Szwecji" w reżyserii Włodzimierza Haupego oraz szpiegowskim "Kim jest ten człowiek" Ewy i Czesława Petelskich. Kinowa publiczność pamięta go także dzięki komedii "Kochaj albo rzuć" Sylwestra Chęcińskiego, w której wcielił się w proboszcza parafii Polskiego Kościoła Narodowego w Chicago.
"Lubię grać mocne, złożone postaci. Mam też za sobą role, na scenie i w teatrze telewizji, które są diametralnie inne — wcale nie 'czarne'. Tak naprawdę, czuję się aktorem komediowym" - wyznał w jednym z wywiadów, odnosząc się do roli groźnego gangstera w serialu "Kryminalni".
Od końca lat 80. zagrał kilkadziesiąt ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych. Mogliśmy go oglądać w takich produkcjach jak "Na kłopoty... Bednarski", "Zabij mnie glino", "Na srebrnym globie", "Boża podszewka", "Kryminalni", "Złotopolscy", "M jak miłość", "Kocham Klarę", "Egzamin z życia", "Pensjonat pod Różą", "Na dobre i na złe", "Usta Usta" i "Archiwista".
W 2018 roku aktor dołączył do obsady serialu "Leśniczówka". "Od producenta dowiedziałem się, że ma to być taki polski 'Ojciec chrzestny'. Zaciekawiło mnie to z powodu sentymentu do Waldemara Łysiaka i Tadeusza Kijańskiego, twórców 'Selekcji', w której zagrałem przed laty Vittorio Mattę. Miałem jeszcze jedno skojarzenie: z moją postacią z 'Polskich dróg'" - mówił z entuzjazmem w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Jednak w 2022 roku zdecydował się niespodziewanie opuścić obsadę serialu TVP. Jego bohatera uśmiercono. Jak się okazało, pomysł wyszedł nie od scenarzystów, a samego aktora. "Do znudzenia powtarzam, że aktor nie jest kukiełką do nakręcania. Dlatego, kiedy okazało się, że moja postać zaczyna mówić słowa, pod którymi jako odpowiedzialny aktor nie mogę się podpisać, postanowiłem nie przedłużać umowy" - oświadczył w rozmowie z "Tele Tygodniem".
W 2020 roku media rozpisywały się o problemach zdrowotnych aktora. Musiał przejść poważną operację kręgosłupa. W tym samym roku aktor rozpętał burzę w mediach, gdy ogłosił, że został ojcem. "Dziękuję, z moją kondycją wszystko dobrze. Mam teraz trzymiesięcznego syna, więc rozpiera mnie energia. Idę drogą Karola Strasburgera" - stwierdził 75-letni wówczas Talar w rozmowie z "Super Expressem". Po kilku dniach zdementował tę informację w "Fakcie".
Aktor przyznał, że był znudzony wywiadem, na który stawił się w celu promocji serialu "Archiwista". Celowo doprowadził do nieporozumienia. "Chciałem skończyć tę rozmowę. [...] Aby zadowolić [dziennikarkę], odpowiedziałem na pytanie o mój największy sukces życiowy, że to 'ojcostwo'. Dodałem, że to 'ojcostwo trzymiesięcznego syna', mając na myśli 'Archiwistę'" - tak uzasadnił swoje kłamstewko w rozmowie z "Plejadą". Na chwilę przyćmiło ono zresztą temat serialu, który Talar miał promować.