Apetyt na życie
Ocena
serialu
7
Dobry
Ocen: 334
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Włóczykij i lekkoduch

Bartosz Porczyk, znany z roli Adama Jakubika w "Barwach szczęścia", wkrótce pokaże zupełnie nowe oblicze. W serialu "Apetyt na Życie" wcieli się w zdolnego fotografa Macieja, który jest niepoprawnym optymistą, kocha życie i ludzi.

Bohater grany przez Bartosza Porczyka należy do członków "Załogi", czyli grupy przyjaciół, która poznała się podczas studenckich wypadów wakacyjnych.

"To włóczykij, który nie może znaleźć swojego miejsca na ziemi - stale pojawia się i znika" - opowiada aktor. "Ma bardzo luźne i optymistyczne podejście do życia. Lubi być w centrum, zwracać na siebie uwagę. Podkochuje się w dziennikarce Annie (Joanna Kupińska), która jest jego zupełnym przeciwieństwem. Kobieta prowadzi uporządkowane życie, to matka samotnie wychowująca dziewięcioletniego synka Kamila (Franek Dziduch)".

Reklama

W rozmowie z Interia.tv aktor przyznał, że spontaniczność i luz to cechy, które najbardziej lubi w swoim bohaterze. Fotograf Maciej chce, żeby jego życie miało pikantny smak. Opowiedział też o spontanicznej scenie, w czasie której... spada z krzesła w barze. Zobaczcie:

Bartosz Porczyk ma apetyt na pikantne smaki życia

i spada z krzesła.

Po roli Adama w "Barwach szczęścia" Bartosz Porczyk może pokazać się widzom od zupełnie innej strony.

"Jakubik to introwertyk, z kolei Maciej sprawia wrażenie ekstrawertyka" - zauważa aktor. "Grając fotografa, mam duże pole do popisu, jeżeli chodzi o wygłupy czy lekkie potraktowanie tekstu. U bohatera z "Barw" takie zachowanie by nie przeszło".

Ile jest Bartka w Maćku?

"W serialu ubieram się w modne, dopasowane ciuchy" - tłumaczy Bartosz Porczyk. "W tym kostiumie czuję się jak najbardziej na miejscu. Na co dzień jednak preferuję bardziej stonowany styl. Nie lubię rzucać się w oczy. Taki już jestem - jeżeli tylko mogę, chowam się gdzieś z tyłu i nie walczę wszelkimi sposobami, aby być w centrum uwagi".

Zdaniem artysty, aktor wcale nie musi być osobą, która ściąga na siebie zainteresowanie otoczenia.

"Scena i teatr dostarczają mi tak zróżnicowanych ról o psychicznych i fizycznych odskokach, że nie odczuwam potrzeby, aby na co dzień też być takim człowiekiem" - wyjaśnia. "Jeżeli jest we mnie za dużo energii, idę na siłownię i biegam dwie godziny na bieżni, pływam lub po prostu - gram na scenie lub na planie".

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy