Kobieta z temperamentem
Daria Widawska na scenie występowała od najmłodszych lat. Popularność przyniosła jej rola Agaty w serialu "Magda M". W "Apetycie na życie" jej bohaterka Lidka jest mistrzynią kompromisów. Na świat patrzy z optymizmem i dystansem, a trudne chwile dużo ją nauczyły.
Aktorka lubi swoją Lidkę z "Apetytu na życie", tak jak każdą bohaterkę, którą gra. Wychodzi z założenia, że aby dobrze zagrać trzeba najpierw polubić swoją postać.
- Wtedy wchodzimy głębiej w rolę i jesteśmy bardziej wiarygodni. Lubię Lidkę, co nie oznacza, że jest do mnie podobna. Ona zupełnie inaczej postępuje, czasami mnie wkurza, ale podoba mi się to, że chce wrócić do pracy po latach spędzonych w domu, że nie jest zacietrzewiona w swoich postanowieniach.
- Mając takiego męża jak ona, pewnie bym z nim długo nie wytrzymała. A ona z dużą pokorą podchodzi do życia i umiejętnie łączy swoje ambicje z życiem rodzinnym oraz mężem, który jest o nią bardzo zazdrosny - wyznaje.
Jej serialowa bohaterka jest mistrzynią kompromisów. Chciałaby się od niej nauczyć pokory i spokoju mimo sytuacji, w jakiej się znajduje.
-To piękna cecha - umieć dogadywać się z ludźmi, nie rezygnując ze swojego zdania.
Jak sama mówi, na razie uczy się tej trudnej sztuki.
W życiu prywatnym nie jest tak układna. Przyznaje, że z jej temperamentem, nie zawsze jest to proste…
- O to trzeba zapytać osób, które żyją ze mną na co dzień. Staram się, naprawdę - śmieje się aktorka.
Daria Widawska uważa, że nie można mówić, że jest kobietą z temperamentem, a raczej z "temperamencikiem".
W serialu wszyscy są paczką przyjaciół. Aktorka cieszy się, że po 10 latach, mogła spotkać na planie swoją koleżankę Maję Hirsh.
-To było niezwykłe spotkanie, odświeżenie pewnych spraw, które nas łączą i będą łączyć do końca życia. Z Mają mamy mnóstwo wspomnień, wesołych przeżyć, znajomych i przyjaciół. Bardzo się ucieszyłam, że mogłam z nią pracować - wyznaje.
Wszyscy na planie się świetnie dogadują, a atmosfera pracy jest bardzo miła.
- Ludzie, z którymi się spotkałam wprowadzili na plan serdeczną, wesołą atmosferę i optymizm. Wszystkim nam się chciało zrobić coś fajnego - podkreśla aktorka.
Szkołę aktorską skończyła 10 lat temu. Mimo, że nie lubi podsumowań to jest zadowolona z tego czasu.
- Powiem tak - nie mam powodów do narzekań. Były lata chude, grubsze, średnie. Jestem zadowolona. Może mogłam więcej, lepiej, ale nie patrzę wstecz. Niczego nie żałuję, nawet chudsze lata czegoś mnie nauczyły.
Lata zastoju w pracy nauczyły ją pokory. Mimo, że pojawiły się chwile zwątpienia to przyznaje, że…
- ...jestem zadowolona, że je przeżyłam, bo tym bardziej mogę docenić to, co mam.
I jak każda aktorka ma swoje marzenia zawodowe.
- Mam jedną wymarzoną rolę. Jako że jestem kojarzona z rolami lekkimi, komediowymi, pogodnymi, marzy mi się rola dramatyczna. Chciałabym w teatrze zagrać Pannę Julię Strindberga. Może się wydawać przestarzałym dziełem, ale mnie swego czasu bardzo zafascynowało - mówi.
Widawska przygotowuje się obecnie do premiery teatralnej.
- We wrześniu będzie miała premierę sztuka "Wszystko o kobietach" w reżyserii Tomasza Obary. Występuję z koleżankami - Dorotą Deląg i Magdaleną Nieć. Mamy bardzo trudne zadanie, ponieważ każda z nas ma do zagrania po pięć ról.
Rozmawiała Anna Woźniak