Tęskni za smakami, które pamięta z dzieciństwa
Joanna Moro, której ogromną popularność przyniosła tytułowa rola w serialu "Anna German", ma wielką słabość do litewskiej... kuchni i z sentymentem wspomina potrawy, które przygotowywała jej babcia w czasach, gdy jeszcze mieszkała w rodzinnym Wilnie.
- Moja babcia była wyśmienitą kucharką! Nigdy nie zapomnę smaku babcinych cepelinów z surowych kartofli czy jej chłodnika - mówi Joanna Moro, dodając, że wszystkie potrawy, jakie przyrządzała jej babcia, były po prostu doskonałe.
Joanna nie kryje, że uwielbia jeść i jest wielkim smakoszem, a w dodatku odziedziczyła po babci talent do gotowania.
- Moim daniem popisowym jest chłodnik litewski - najlepsze danie na upalne dni, w dodatku mało kaloryczne - twierdzi aktorka.
Kiedy Joanna opuściła rodzinny dom i przeprowadziła się do Warszawy, najbardziej brakowało jej tutaj właśnie litewskiej kuchni.
- Tęsknię za smakami, które pamiętam z dzieciństwa, ale wciąż odkrywam nowe! Pamiętam, jak pierwszy raz spróbowałam sushi i byłam... zachwycona! Kuchnia japońska jest bardzo zdrowa i odżywcza. Kiedy jem krewetki czy ryż, mam wrażenie, że dostarczam organizmowi najbardziej potrzebnych i naturalnych składników - wyznała w wywiadzie.
Joanna, która lubi eksperymenty kulinarne, postanowiła nawet kiedyś własnoręcznie przyrządzić sushi.
- Zrobiłam je raz na kolację razem z mężem. Drogo nas kosztowała ta kulinarna ekstrawagancja, ale naprawdę było warto - żartuje aktorka.
Joanna Moro przyznaje, że nie ma ostatnio zbyt wiele czasu, by codziennie gotować, z czego podobno nie jest zadowolony jej mąż, Mirosław Szpilewski, który przepada za daniami autorstwa Joasi.
- Na początku naszego związku gotowałam znacznie więcej, bo pamiętam, jak babcia powtarzała mi, że droga do serca mężczyzny prowadzi przez jego żołądek - śmieje się serialowa Anna German.