"American Horror Story": Granice wytrzymałości
Podczas seansu dostajemy gęsiej skórki. Chociaż sceny są odrażające, nie przestajemy go oglądać. Jak twórcom udaje się namówić gwiazdy do gry w kontrowersyjnym thrillerze?
W "American Horror Story" ożywają zakręcone historie i przerażające obrazy, których spodziewać się możecie tylko w najgorszych koszmarach. Stoi za nimi scenarzysta i reżyser Ryan Murphy, któremu udaje się namówić swoje gwiazdy do odgrywania obrazoburczych scen. Każdy sezon serialu to odrębna opowieść.
Najpierw byliśmy świadkami zdrad w nawiedzonym domu. Były duchy, dużo seksu, ludzie płonący żywcem, a nawet wspomnienie koszmarnych operacji i straszące w piwnicach potworne dziecko. Były też wyuzdane zakonnice, psychotyczny eksperymentujący lekarz-nazista, mutanty, kosmici, wiedźmy, voodoo, zombie, na cyrkowych dziwolągach kończąc.
Ryan postawił sobie za cel przestraszyć cały świat, ale w bardzo atrakcyjny i wyszukany sposób. W tym serialu krew nie musi lać się litrami. To psychotyczne obrazki i nasze lęki sprawiają, że "AHS" lepiej ogląda się w towarzystwie i przy włączonym świetle.
W jaki sposób przekonuje aktorów, by zgodzili się zagrać w takich okropieństwach?
- To proste. Rozmawiam z nimi jak najwcześniej. Mówię, że ich uwielbiam i zadaję jedno pytanie: Co chciałbyś zagrać, w kogo się wcielić, co jest dla ciebie wyzwaniem i sprawia, że ekscytujesz się na samą myśl? Ich odpowiedzi podkręcają moją wyobraźnię - zdradza Murphy.
I to działa. - Propozycja zagrania Vivien była bardzo kusząca - mówi Connie Britton. - Rozmawialiśmy długo z Ryanem o mrocznej stronie małżeństwa i oszustwach. Szczęka mi opadła dopiero, gdy dostałam scenariusz. Vivien uprawia seks z mężczyzną w lateksowym kostiumie, Ben jest kuszony przez duchy. I ta dziwna ciąża. Rany, kto jest ojcem? O co chodzi? Miałam mętlik w głowie, ale postanowiłam zaufać Ryanowi i udało się - dodaje aktorka.
- Nic mnie już nie zdziwi - mówi Taissa Farmiga (Violet z 1. serii i Zoe z 3. serii). - Podcinanie żył, seks we trójkę z podduszaniem... Byłam przerażona, kiedy przeczytałam w scenariuszu o seksualnych ekscesach mojej bohaterki, ale takie właśnie jest "AHS"- dodaje Farmiga.
- To nie jest serial dla wszystkich. Włączając telewizor, by zobaczyć "AHS" widzowie nie oczekują psychologicznego dramatu tylko rozrywki. Chcą się bać. Tworzę dla nich to, co sam chciałbym zobaczyć. Boję się kosmitów, nazistów, zakonnic. To perfekcyjna mieszanka okropności i strachu - wyjaśnia Murphy.
Najnowsza, czwarta opowieść rozgrywa się w cyrku pełnym dziwadeł. Ryan pieczołowicie kompletował obsadę. Ponownie zatrudnił Naomi Grossman do roli Pepper, która jest ucharakteryzowana na osobę z mikrocefalią, czyli nienaturalnie małą głową. Udało mu się namówić do występu Jyoti Amge, najmniejszą kobietę na świecie. Aktorzy przyznają, że "Freak Show" jest jak dotąd najstraszniejszą opowieścią.
- Potwierdzam te doniesienia - mówi Emma Roberts wcielająca się w Maggie Esmereldę. - Po przeczytaniu scenariusza miałam koszmary - dodaje.
Murphy nie ukrywa, że na planie można dostać gęsiej skórki. - Dwie osoby z ekipy powiedziały mi, że od rozpoczęcia zdjęć śni im się klaun Twisty, chociaż nie mają fobii. Niektórzy wychodzą podczas zdjęć. Liczę, że to będzie najbardziej przerażający klaun w historii telewizji - ujawnia Ryan. - Mam nadzieję, że widzom spodoba się to, co tym razem przygotowaliśmy. Chciałbym, by dowiedzieli się czegoś więcej o dyskryminacji i uprzedzeniach, których doświadczają inni ludzie należący do różnych mniejszości. Podczas przygotowań do każdego sezonu wykonujemy ogromną pracę badawczą. Tym razem historia odnosi się do tego, co stało się z ludźmi grającymi w kultowym horrorze "Dziwolągi". Właściwie, to martwię się, że ktoś może dostać zawału serca podczas seansu - dodaje twórca.
Cóż, pozostaje nam przekonać się na własnej skórze, jakie są nasze granice wytrzymałości.
nex