Prime Video: Seriale
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 66
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Blanka Lipińska: Ścigam się tylko z sobą. Inspirująca podróż pisarki

Autorka bestsellerowych powieści, na podstawie których stworzyła popularną serię filmów, otrzymała własny program! Blanka Lipińska jest główną bohaterką serialu podróżniczego Prime Video. Co oferuje nowa produkcja?


"(Nie)Poradnik Turystyczny", który 25 października zadebiutuje na Prime Video, oferuje widzom wgląd w lokalną kulturę, kuchnię i zwyczaje. Jest czas na zabawę, spojrzenie w głąb siebie i podsumowanie, czy warto tam powrócić. A gdzie trafiła Blanka Lipińska? Pisarka odwiedziła pięć atrakcyjnych, turystycznych miejsc. Towarzyszyli jej życiowy partner Paweł oraz przyjaciel Marcin. 

Po drodze Blanka spotkała znanych polskich podróżników i influencerów, którzy pomogli jej lepiej zrozumieć odwiedzane miejsca. Hanna Zborowska odkryła nietypowe atrakcje w Rio de Janeiro, Agnieszka Grzelak pokazała najbardziej kolorową dzielnicę Tokio, Aggie Lal zaprosiła do swojego domu na Bali, Mikołaj Sondej ujawnił piękno Lofotów, a Ania Wendzikowska zabrała grupę w kulinarną wyprawę po Peru. Podróż trójki naszych turystów rozpoczęła się pod koniec kwietnia i trwała nieco ponad dwa miesiące. Do niektórych miejsc zapewne jeszcze nieraz powrócą. 

Reklama

"(Nie)Poradnik Turystyczny": "Zabiorę tam rodziców"

Patrycja Otfinowska, Interia: W intro programu pada bardzo ładne zdanie, które wyjątkowo mi się spodobało: "Paweł to nie tylko partner, ale też przyjaciel". Jak udało się wam to osiągnąć? 

Blanka Lipińska: Przede wszystkim, należy znaleźć osobę, którą się lubi, bo moim zdaniem, miłość romantyczna jest zaburzeniem chemicznym wynikającym z bardzo wielu różnych czynników. Dlatego łatwiej jest kochać niż kogoś lubić. Znam wiele relacji, w których ludzie darzą się miłością, ale nie ma między nimi sympatii. A ja miałam to wielkie szczęście najpierw się z Pawłem zakumplować, potem zaprzyjaźnić, a dopiero później stworzyć z nim relację romantyczną. My się po prostu lubimy i uwielbiamy spędzać ze sobą czas. Patrząc z perspektywy, dojście do takich przemyśleń, jest kwestią mojej pracy na terapii. 

Czy ta wyprawa coś zmieniła w waszej relacji? 

- Absolutnie nie, chociaż wszyscy o to pytają. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla mediów byłoby fajnie, gdyby coś się zmieniło, najlepiej na gorsze, bo byłoby, o czym pisać. Ale rozczaruję was, po prawie trzech latach związku naprawdę wiemy o sobie "wszystko". Mieszkamy ze sobą, dzielimy się problemami i radościami. Program, którego realizacja trwa dwa miesiące, nic w takim układzie nie zmieni. Po prostu podróżujesz z kimś, kogo kochasz, lubisz i wiesz, czego się po nim możesz spodziewać. 

Czy było coś wyjątkowo zaskakującego, co nie pojawiło się w programie, a było na przykład warte zapamiętania? 

- Nie wiem, czy jest to warte zapamiętania, ale jest to coś, co mnie zaskoczyło. Okazuje się, że statua Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro jest w rękach prywatnych i żeby ją, nakręcić trzeba zapłacić firmie aż 20 tysięcy dolarów. Taka wiedza bezużyteczna. 

A czy w trakcie zdjęć, właśnie w Rio, wydarzyły się jakieś niebezpieczne sytuacje? W programie pada takie zdanie, że media trochę kreują obraz Brazylii, jako miejsca niebezpiecznego, pełnego gangów. A jak wyglądało to z waszej perspektywy? 

- Nie widać tego w programie, ale mieliśmy prywatną ochronę. Specjalnie sprowadzono ochroniarza z Polski, który od lat pracuje z poważnymi biznesmenami. Był z nami cały czas, ale towarzyszyli nam także brazylijscy policjanci pod bronią. Ochraniało nas chyba z sześć osób. Dziwne to było.

Doświadczyłam wtedy takiego "bycia gwiazdą", gdy ochroniarz idzie za tobą do toalety. I bardzo współczuję osobom, które są tak rozpoznawalne, jak Taylor Swift czy Rihanna, i poruszają się wszędzie z bodyguardami. To jest naprawdę uciążliwe. Nasz ochroniarz jest fantastycznym, niezwykle opiekuńczym i bardzo dyskretnym człowiekiem, a jego obecność była prawie niezauważalna, ale mimo wszystko, samo poczucie, że cały czas masz "cień" jest po prostu bardzo męczące. A gdy nie jesteś do tego przyzwyczajony, odbiera ci ogromną część prywatności. Pomijając aspekt ochrony, to w Rio nie spotkało nas nic złego. Nie był to mój pierwszy raz w Brazylii, bo w trakcie promocji trzeciej części mojej książki odwiedziłam Sao Paulo. Wtedy także dostałam informację: "Nie wolno ci wychodzić z hotelu, bo to jest niebezpieczne". Któregoś dnia w końcu się wkurzyłam i stwierdziłam, że wyjdę z tego hotelu, bo mam dosyć siedzenia w pokoju i zaraz zwariuję. I co? Żyję i mam się świetnie. Oczywiście, znam osoby, którym w Brazylii groziło niebezpieczeństwo, i które tego doświadczyły, ale ja nie mogę powiedzieć tego o sobie. Dla mnie, jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa, to kraj jak każdy inny. 

Chciałam cię zapytać o stroje — w odcinku z Rio mieliście okazję uczyć się samby i tańczyć w tradycyjnych kreacjach. Były przepiękne, ale wyglądały na strasznie niewygodne. 

- Powiedzieć o nich niewygodne to jak nic nie powiedzieć. Noszenie ich jest momentami bolesne. To jest jedna rzecz. Kolejna, chyba dla mnie najtrudniejsza do zniesienia, to ich zapach. One po prostu śmierdzą, ponieważ są wielorazowego użytku, a nikt ich nie pierze. Jest pewnie jakiś sposób na odświeżanie ich, ale do pralki nie da się tego wrzucić. Są przecież bogato zdobione - jakieś pióra, kamienie, kryształki, koraliki, druty - to wszystko mogłoby odpaść w praniu. Więc są przepocone i brudne, coś obrzydliwego. Ubranie tego na siebie było dla mnie wyjściem poza strefę komfortu. 

Czy podczas podróży, któreś z miejsc szczególnie przypadło ci do gustu i na pewno tam wrócisz?

- Na pewno chciałabym wrócić do Norwegii. Szczególnie zimą, ponieważ teraz trafiliśmy na dzień polarny, kiedy przez cały czas jest jasno. Byliśmy w Norwegii tydzień, a wydawało nam się, że wciąż trwa jeden, niekończący się dzień. Zastanawiam się, jak tam jest, kiedy ciągle panuje noc, a ponoć Norwegia jest równie piękna zimą, jak latem. Chciałabym też zabrać moich rodziców do restauracji, którą odwiedziliśmy w programie. Wizyta tam była prawdziwym przeżyciem gastronomicznym. Nie wiem, czy nie była to najlepsza i najbardziej wyjątkowa kolacja, jaką w życiu jadłam. 

Bardzo chciałabym też wrócić w góry w Peru do miejsca, w którym mogłam pojeździć konno. Nigdy w życiu nie czułam się tak blisko Matki Ziemi, jak właśnie tam.

Czy jest coś, czego nauczyła cię ta podróż? 

- Podróżuję od wielu lat. Moje wyjazdy są bardzo różne - od tych budżetowych, przez bardzo drogie i luksusowe, podczas których zatrzymuję się w ekskluzywnych hotelach, aż po wizyty w kompletnej dziczy. Biorąc to pod uwagę, nie wiem, co miałoby mnie zaskoczyć, ale zobaczyłam, jak wygląda realizacja programu podróżniczego od kuchni. Do tej pory byłam tylko widzem, oglądałam takie serie, siedząc na kanapie i myślałam, że ludzie to mają fajnie. Nie dość, że jeżdżą sobie po świecie, to im jeszcze za to płacą — wymarzona sytuacja! Ale rzeczywistość jest inna. Okazało się, że nagrywanie takiego programu było dla mnie bardziej wymagające, niż nakręcenie trzech filmów. A na pewno bardziej wyczerpujące fizycznie i psychicznie. To bardzo ciężka praca. Dzięki temu doświadczeniu mam teraz naprawdę duży szacunek do uczestników i twórców podobnych formatów. 

To tak na koniec, czy możemy się spodziewać w najbliższym czasie twoich kolejnych książek? 

- Niedługo nadejdzie zima, a to jest czas na moje wyjazdy. Mam też plan, aby dokończyć czwartą książkę, która od ośmiu lat leży i czeka na to. Jednak wciąż biję z myślami, czy jest to potrzebne, czy ja tego naprawdę chcę. Dlatego nie składam żadnych deklaracji, ponieważ wiem, że zostanę z nich rozliczona przez moich fanów. Jakiś czas temu w Sao Paulo na premierze trójki, powiedziałam, że czwórka istnieje i że ja ją kiedyś wydam, tylko jeszcze nie wiem kiedy, bo przecież do wydania trylogii dojrzewałam parę lat. W gatunku, w którym się osadziłam, zwłaszcza w Polsce, nie mam za dużej konkurencji, patrząc na liczby, ścigam się sama ze sobą i zależy mi na tym, aby moi czytelnicy nie poczuli się zawiedzeni i nie stwierdzili, że zrobiłam coś na siłę albo dla pieniędzy. A ja już nie muszę robić niczego ani z przymusu, ani dla kasy, robię tylko to, co chce i czuję. Chciałabym po tylu latach czekania, dać fanom to na co zasługują - dopieszczoną do ostatniej kropki, przeczytaną setki razy czwartą książkę. Ale zrobię to tylko wtedy, gdy uznam, że nadszedł odpowiedni moment. 

"(Nie)Poradnik Turystyczny": kiedy oglądać?

Nowy program z Blanką Lipińską w roli głównej będzie dostępny od 25 października na platformie Prime Video.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Blanka Lipińska | Prime Video
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy