Pierogi ruskie a'la Aida
Po dość intensywnym "posiedzeniu" w łazience, Kalina jest przekonana, że wszyscy w domu chcą ją otruć. Oczywiście główne podejrzenie pada na jej córkę, Aidę. Kobieta ma już serdecznie dość żywienia się przeterminowanym i nieświeżym jedzeniem, które do tego wszystkiego jej nie smakuje. Udaje się więc do "Nory Czaka", gdzie prosi Zibiego o jakiś smaczny obiad. Oczywiście Kalina nie byłaby sobą, gdyby nie ubarwiła nieco zamówienia
-Tylko uprzedzam, że jeśli się po tym pochoruję, to oskarżę Pana o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Podczas gdy Zibi przygotowuje posiłek, Kalina głośno wspomina swoje młodzieńcze lata i początki obiecującej kariery. Żałuje,że życie potoczyło się tak, a nie inaczej.
-A mogłam być taką Tyszkiewicz. Zasiadać w jury. Decydować o tym, kto umie śpiewać i tańczyć.
Monolog niedoszłej aktorki słyszy, siedzący kilka stolików dalej, Ukrainie. Mężczyzna jest świecie przekonany, że siedzie w barze z samą Beatą Tyszkiewicz! Podchodzi do Kaliny i nieśmiało prosi o autograf. Kobieta nie może uwierzyć w to co się dzieje. W końcu znalazł się ktoś, kto jest w stanie docenić jej talent. Nie mając pojęcia o omyłkowym wzięciu ją za legendę polskiego ekranu, matka Aidy z radością daje autograf przybyszowi ze wschodu. Czyżby miał to być początek pięknej przyjaźni... a może czegoś więcej?