"39 i pół tygodnia": Alan Andersz nikomu nie ufa i... boi się ludzi!

Alan Andersz jest jednym z najbardziej lubianych aktorów młodego pokolenia. Wszędzie gdzie się pojawia, od razu otacza go wianuszek fanów. Niewiele jednak osób wie, że Alan... nie ufa ludziom i bardzo trudno jest zostać jego kumplem!

- Już od dawna nie wchodzę z nikim w bliskie relacje  - przyznaje odtwórca roli Patryka w "39 i pół" i "39 i pół tygodnia".

Aktor wyznał kiedyś w wywiadzie, że tak wiele razy zawiódł się na bliskich znajomych, że dziś nie potrafi już zaufać w pełni nikomu.

- Miałem przy sobie osoby, za które dałbym sobie uciąć rękę. Teraz już bym tej ręki nie miał - wyznał niedawno i dodał, że nie przywiązuje się do ludzi, bo wie, że zaraz może ich przy nim nie być.

Alan Andersz - po tragicznym w skutkach wypadku, któremu uległ w 2012 roku - nauczył się żyć sam. Twierdzi, że nie spotkał nikogo, kto pomógłby mu rozwiązać jego problemy...

- Wszystko robię sam, bo sobie najbardziej ufam. Kiedyś myślałem, że nie da się żyć bez ludzi, ale... da się - mówi.

Aktor, którego wiosną zobaczymy w gościnnej roli w jednym z odcinków "Ojca Mateusza", srodze zawiódł się na ludziach, których nazywał przyjaciółmi.

Powiedział kiedyś, że po wypadku - kiedy leżał w śpiączce - znajomi po prostu go opuścili. Uznał potem, że po prostu nie byli przygotowani na to, co się stało. Kiedy wyszedł ze szpitala, bardzo długo czekał, aż ktoś do niego zadzwoni, zapyta, co słychać, jak się czuje...

- Nikt nie zadzwonił... Ale dzięki temu umiem dziś sobie poradzić sam ze wszystkim. Wypadek zweryfikował moje przyjaźnie... - twierdzi.

Alan pasjonuje się ludzką psychiką. Uwielbia obserwować ludzi i analizować motywy ich działania, ale wszystkich trzyma na dystans.

- Boję się ludzi i nikomu nie ufam. Dlatego nie mam przyjaciół - wyznał w programie "Uwaga!".