2XL
Ocena
serialu
9,9
Super
Ocen: 5941
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Licząc kalorie można przegapić życie!

- Mówienie, że otyłość to temat wstydliwy, jest błędne - uważa Elżbieta Romanowska. - Myślę, że ludziom otyłym trudno jest radzić sobie ze swoją wagą. Serial "2XL" może zadziałać terapeutycznie - dodaje Edyta Jungowska.


Znałyście się Panie wcześniej, nim trafiłyście do serialu "2XL"?

Elżbieta Romanowska: - Nie było jakoś okazji...

Edyta Jungowska: - Za to teraz jest ich mnóstwo. Od lipca spędzamy razem całe dnie. Tyle że tempo pracy jest tak zabójcze, że nie ma czasu na pogawędki. 

Dzieli Was znaczna różnica wieku, wzrostu i...?

E.R.: - A dzieli? Ja jej nie zauważam (śmiech)!

E.J.: - Oj nie mów, nie da się ukryć, że jesteśmy jednak bardzo różne. Jak i różne są Agata oraz Laura. Pierwsza - trzydziestoparoletnia singielka, z jakąś traumą z przeszłości, druga koło czterdziestki, uwikłana w małżeńsko- -rodzinne gierki. Dwa światy, ale problem jeden - puszystość. 

Reklama

To temat wstydliwy...

E.R.: - Dlaczego? Temat jak temat. Ludzie, którzy mają nadwagę, nie są gorsi od tych, którzy jej nie mają. Często są pozytywni, radośni, czerpią z życia pełnymi garściami. Mówienie, że otyłość jest tematem wstydliwym, jest jak najbardziej błędne!

E.J.: - Co ciekawe, po raz pierwszy nadwaga stanowi motyw wiodący serialu. Zazwyczaj otyłe panie krążą gdzieś w tle, jako kucharki, sprzątaczki. Tu wychodzą na pierwszy plan. 

Co sprawiło Wam w tych rolach największą trudność?

E.J.: - Dać się przekonać producentowi i reżyserowi, że jestem gruba (śmiech). A serio, to zmagam się z masą trudności wynikających z nie do końca "poważnej" konwencji serialu. Chciałabym, żeby było śmiesznie, ale nie banalnie.

E.R.: - Serial sam w sobie nie jest banalny! Scenariusze są dobrze napisane, praca na planie intensywna i twórcza. Mnie w Agacie trochę tylko przeszkadza jej introwertyczność. Wybudowała wokół siebie mur, który oddziela ją od innych. Na zewnątrz jest stanowcza, uparta i silna. Tylko jej przyjaciele wiedzą, że to przykrywka. To jest to, co odróżnia mnie od Agaty. Ja kocham ludzi. Jestem pozytywnie nastawiona do świata, chyba z wzajemnością. Podchodzę do siebie z dystansem. Kiedyś mi powiedziano, bym się nie odchudzała, bo takie aktorki jak ja, na palcach jednej ręki można policzyć. Jestem aktorką charakterystyczną i dzięki temu miałam szansę stać się Agatą (śmiech).

E.J.: - Duży rozmiar to jej znak rozpoznawczy (śmiech).

E.R.: - Żebyś wiedziała! 

Za to Panią Edytę trzeba było chyba trochę "dosztukować"...

E.J.: - Buzię mam bardzo okrągłą, co się "na pyzato" filmuje. A z resztą? Są przecież sposoby. 

W internecie piszą, że gra Pani w specjalnym, pogrubiającym kombinezonie.

E.J.: - Skoro tak piszą, to niech tak zostanie. Umówiłyśmy się z Olą Gałecką, naszym kostiumologiem, że nie będziemy zdradzać tajemnic kuchni. 

A propos kuchni - to od niej zazwyczaj zaczyna się nadmiar kilogramów. Jesteście Panie w niej obeznane?

E.J.: - Jako smakosz gustuję w wielu potrawach. Lubię kulinarne eksperymenty: potrafię zjeść nawet suszoną wątrobę, którą mnie raczono na Bali. Ale nie mam wykwintnego podniebienia i potrafię docenić smak chleba z masłem. Gotować nie umiem.

E.R.: - A mnie całkiem nieźle to wychodzi. Uwielbiam gotować dla przyjaciół, rodziny. Już na studiach było wiadomo, że jak jest jakaś stresująca sesja, to spotykamy się u mnie. Lubię poznawać nowe smaki, mieszać je ze sobą. W ,,repertuarze’’ mam kilka popisowych dań, makarony, sałatki, różnego rodzaju zupy - dla każdego coś miłego. 

Da się obronić tezę, że "nadwymiar" jest cnotą, za to chudzi mają same kłopoty?

E.R.: - Oczywiście, że nie! Chodzi o to, żeby umieć się z siebie śmiać, no i nie mierzyć własnego życia wyłącznie centymetrem, wagą i liczbą pochłanianych kalorii. Trzeba akceptować siebie, wtedy inni także będą nas tak postrzegać. Skupiając się tylko na liczeniu kalorii, możemy nie zauważyć tego, co niesie ze sobą życie. O tym też chcemy opowiadać w serialu.

E.J.: - Otyłość jest coraz poważniejszą chorobą cywilizacyjną. Z drugiej strony obserwuje się niezdrową inwazję diet, "lansiarskiej" mody na fitness i związany z tym jakiś niesprawiedliwy element wykluczenia wobec osób puszystych. Myślę, że ludziom z nadwagą trudno jest radzić sobie z otyłością. Serial może zadziałać terapeutycznie. 

Rozm. JOLANTA MAJEWSKA-MACHAJ

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: 2 XL | seriale | Elżbieta Romanowska | Edyta Jungowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy