To już koniec "Sprawy dla reportera"? "Ten program to już trochę przeżytek"
"Dla mnie ten program to już trochę przeżytek" - medioznawca Adam Szynol mówi o "Sprawie dla reportera z portalem Wirtualnemedia.pl. "To format podobny do dinozaura - trochę skazany na zagładę" - dodaje. Jaka przyszłość czeka emitowany od 40 lat na antenie TVP interwencyjny program Elżbiety Jaworowicz?
Interwencyjny program "Sprawa dla reportera" emitowany jest na antenie TVP od 40 lat a jego twarzą jest Elżbieta Jaworowicz. Występuje w nim w podwójnej roli: dociekliwej reporterki, która w terenie wysłuchuje ludzi oraz gospodyni studia, prowadzącej dyskusję między stronami sporu oraz niezależnymi ekspertami.
"Sukces "Sprawy dla reportera" nie zależy od popularności, a ona sama jest ostatnią rzeczą na której mi zależy. Program chwyta za serce widzów. To jest ważniejsze niż fakt, że jest nadawany od wielu lat. Jego tajemnicą jest wysiłek, jaki w to wkładamy" - Jaworowicz mówiła dziesięć lat temu w rozmowie z magazynem "Tele Max".
Medioznawca Adam Szynol z Uniwersytetu Wrocławskiego uważa jednak, że "Sprawa dla reportera" to przestarzały format.
"Pozostaje bardzo długo na antenie, a czasy się zmieniają, wymagania odbiorców także. Oczywiście jeśli popatrzymy na grupę najstarszych widzów TVP, to oglądalność 'Sprawy dla reportera' utrzymuje się na pewnym poziomie. To w ich przypadku trochę efekt przyzwyczajenia. Natomiast ten program w takim kształcie i tak prowadzony nie jest w stanie przyciągnąć żadnych nowych odbiorców"- Szynol mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
I dodaje, że "Sprawa dla reportera" jako "format skazany na zagładę" przypomina... dinozaura.
W ostatnich latach gośćmi programu było wiele gwiazd disco polo, co spotkało się z zarzutami o "spłycanie dramatów" pokazywanych w show. W "Sprawie dla reportera" głos zabierali m.in. lider zespołu Akcent - Zenek Martyniuk, Marcin Miller z zespołu Boys oraz Paweł Jasionowski z zespołu Masters.
"Zaproszenie Zenka czy innego piosenkarza przy takim kształcie i sposobie prowadzenia programu niewiele zmieni. Musiałoby się tam dużo zmienić" - wyrokuje Szynol.
I sugeruje, że najlepsze, co mogłoby spotkać "Sprawę dla reportera", to... zwolnienie Elżbiety Jaworowicz.
"Wiem, że to ryzykowne zagranie, ale jeśli mamy przyciągnąć 30-40 latków to mam wrażenie, że pani Elżbieta Jaworowicz nie jest już osobą, która przemawia do nich odpowiednim językiem. Już nie mówię o 20-latkach, którzy generalnie nie oglądają telewizji. Trzeba też pomyśleć nad inną formułą" - uważa medioznawca.
"Od lat jeżdżę tysiące kilometrów z ekipą, tam, gdzie wzywają mnie ludzie zmarginalizowani i opuszczeni, którzy często są w bardzo trudnej sytuacji. Wierzę w to, że najważniejsze w tej pracy jest spojrzenie z bliska w oczy tego człowieka - z pewną nutą zrozumienia, empatii, a nawet czułości. Ludzie, do których docieram, doceniają to i odwdzięczają się czymś najcenniejszym - zaufaniem, a nawet wiernością. To rzecz cenna, której nie sposób nie docenić" - Elżbieta Jaworowicz mówiła w 2021 roku po otrzymaniu Nagrody Mediów Publicznych w kategorii "Obraz"
Dziennikarka i reżyserka filmów dokumentalnych została nagrodzona za "inspirowanie działań umożliwiających ludziom skuteczną walkę o swoje prawa i racje oraz za budowanie więzi z widzem".