Sprawa dla reportera
Ocena
programu
7,7
Dobry
Ocen: 16
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ikony TVP znają się tylko z widzenia? Stanisława Ryster i Elżbieta Jaworowicz nigdy się nie przyjaźniły

Stanisława Ryster, która zapisała się w historii Telewizji Polskiej jako gospodyni teleturnieju "Wielka Gra", nigdy nie gryzła się w język, mówiąc o gwiazdach TVP. Niedawno zdradziła, co myśli o ostatniej z wielkich legend małego ekranu – wciąż aktywnej zawodowo Elżbiecie Jaworowicz.

Stanisława Ryster związana była z Telewizją Polską przez ponad cztery dekady. Gdy w 1975 roku dostała propozycję zostania nową prowadzącą cieszącego się już wtedy ogromną popularnością teleturnieju "Wielka Gra", bez wahania podjęła wyzwanie. W tym samym czasie pracę w TVP podjęła młodsza od niej o cztery lata Elżbieta Jaworowicz – wówczas jeszcze słuchaczka zaocznego Wyższego Studium Zawodowego Realizacji Telewizyjnych Programów Dziennikarskich w PWSFTViT w Łodzi. 

Można zaryzykować stwierdzenie, że dwie wielkie legendy TVP wystartowały w tym samym czasie. Jak jednak niedawno wyznała Stanisława Ryster, ich drogi prawie w ogóle się nie krzyżowały, więc o przyjaźni – a nawet o znajomości – nie było mowy.

Reklama

Stanisława Ryster pożegnała się z TVP, Elżbieta Jaworowicz wciąż pracuje

"Wielka Gra" była jednym z najchętniej oglądanych programów telewizyjnych w Polsce. Rola prowadzącej teleturniej przyniosła Stanisławie Ryster niewyobrażalną sympatię widzów. W czasach, gdy prezenterka była u szczytu popularności, w TVP królowała piękna polszczyzna, a żeby dostać tzw. kartę ekranową, kandydatki i kandydaci na gwiazdy musieli zdać egzamin przed bardzo srogą komisją weryfikacyjną. 

"Nie to co dziś! Nie dość, że oni wszyscy posługują się okropną polszczyzną, a ich dykcja woła o pomstę do nieba, to w dodatku są brzydcy. Dostaję jakiegoś amoku, jak na to patrzę" - stwierdziła niedawno gospodyni "Wielkiej Gry" w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Stanisława Ryster była jedną z ostatnich gwiazd ze starej gwardii, które pożegnały się z Telewizją Polską. Przeszła na emeryturę w 2006 roku, potem wróciła na krótko do pracy w 2010 roku, ale program "Wielka gra na bis", który prowadziła na antenie TVP Polonia, bardzo szybko wypadł z ramówki, a ją – to jej słowa - "kopnięto w tyłek".

"Nawet mi nie podziękowali. O tym, że mój program spadł z anteny, dowiedziałam się z gazet" - żaliła się na łamach "Twojego Imperium".

Jedyną gwiazdą, która telewizyjną karierę zaczynała za czasów Gierka i która wciąż pracuje na Woronicza, jest Elżbieta Jaworowicz. Prowadzona przez nią "Sprawa dla reportera" kilka tygodni temu świętowała swoje 40-lecie.

Stanisława Ryster: "Sprawa dla reportera" ją dołuje, a z Jaworowicz nigdy nic jej nie łączyło

Z okazji jubileuszu "Sprawy dla reportera" jeden z tabloidów poprosił byłe gwiazdy Telewizji Polskiej o ocenę programu i jego gospodyni, która – choć już ponad półtorej dekady temu osiągnęła wiek emerytalny – wciąż jest w znakomitej formie.

Stanisława Ryster, zagadnięta przez "Fakt" o Elżbietę Jaworowicz, nie była zbyt wylewna. Stwierdziła, że nic jej z nią nie łączyło, mimo że pracowały w jednej firmie przez wiele, wiele lat.

"Z Elżbietą Jaworowicz nigdy się nie przyjaźniłam. My się nawet na korytarzu nie mijałyśmy raczej, więc nie jestem sentymentalnie z nią związana" - powiedziała.

Gospodyni niezapomnianej "Wielkiej Gry" nie dała się też wciągnąć dziennikarzowi "Faktu" w dyskusję o "Sprawie dla reportera", bo – jak zdradziła – to kompletnie nie jej bajka.

"Tego typu programy interwencyjne mnie dołują. Tam jest za dużo ludzkich dramatów. To dla mnie za ciężkie" - wyznała i dodała, że tak naprawdę już prawie w ogóle nie ogląda telewizji "narodowej".

Stanisława Ryster: O jej sposobie układania nóg przed kamerą do dziś krążą legendy. Jaworowicz ją kopiuje?

Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że – tak jak dziś mówi się o charakterystycznym układaniu nóg przez Elżbietę Jaworowicz – tak kiedyś dyskutowano o sposobie, w jaki nogę na nogę zakładała, siedząc przed kamerą, Stanisława Ryster.

Prowadząca "Wielką Grę" była jedną z pierwszych gwiazd TVP pokazywaną na ekranie od stóp do głów i musiała znaleźć sposób, by jej nogi... nie odwracały uwagi od zawodników biorących udział w teleturnieju. Patrząc na zdjęcia archiwalne ze studia "Wielkiej Gry", nie można oprzeć się wrażeniu, że to Stanisława Ryster jest pionierką takiego krzyżowania nóg, z jakiego Elżbieta Jaworowicz uczyniła – po dość znaczącej modyfikacji - swój znak rozpoznawczy.

W sieci znaleźć można relację byłego pracownika TVP, który dokładnie zapamiętał, co działo się w studiu "Wielkiej Gry" przed nagraniem programu, w jego trakcie i po jego zakończeniu.

"Rysterowa przychodzi kilka godzin wcześniej. Ekipa układa jej te nogi... Nagranie trwa kilkanaście minut, potem ponowne ustawienie. Po programie ekipa masażystów pracuje, bo inaczej Rysterka nie zrobiłaby kroku" - czytamy na forum "Gazeta.pl" w wątku "Siedzieć jak Stanisława Ryster".

Stanisława Ryster zaprzecza, by to, co opisała ukrywająca się pod nickiem "maszynista tv" osoba, kiedykolwiek miało miejsce.

"Ja zawsze odruchowo tak zakładam nogę na nogę. Bo jak się tak siedzi, człowiek się nie garbi" - stwierdziła w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Stanisława Ryster | Elżbieta Jaworowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy