"Sanatorium miłości 5": Zbigniew przeżył tragedię tuż przed programem
Zbigniew z piątej edycji "Sanatorium miłości" jest lubiany zarówno przez widzów, jak i uczestników programu TVP. Mężczyzna cieszy się sporym zainteresowaniem kuracjuszek. Nie wszyscy jednak wiedzą, że tuż przed programem przeżył osobistą tragedię.
65-letni Zbigniew ze Szczecina cieszy się dużą sympatią fanów programu "Sanatorium miłości". Również uczestniczki produkcji TVP bacznie mu się przyglądają. Przypomnijmy, że aż trzy panie właśnie dla niego skomponowały flakonik perfum. Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony i zawstydzony swoim powodzeniem.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że senior ma za sobą traumatyczne przeżycia, o których trudno mu zapomnieć. Katarzyna Kawęcka, reżyserka programu, w rozmowie z "Faktem" opowiedziała, co spotkało sympatycznego kuracjusza.
Przed trzema laty zmarła żona Zbigniewa, z którą byli nierozłączni przez trzydzieści trzy lata. Dzisiaj mówi, że siłę aby to wszystko udźwignąć daje mu wiara, bez niej nie dałby rady. Do "Sanatorium miłości" zgłosił się za namową siostry i siostrzenicy.
"Zbyszek, przychodząc do programu, wyrwał się z pustki i samotności. Po kolei stracił trzy najbliższe osoby: żonę, teściową, a na castingu do programu pojawił się trzy dni po pogrzebie własnego ojca, którym opiekował się razem z siostrą. I to siostra wypchnęła go na ten casting, żeby wrócił do życia" - zdradziła Kawęcka.
W wywiadzie dla "Rewii" senior przyznał, że razem z żoną nie mogli mieć dzieci. Przez chwilę myśleli o adopcji, ale on miał obawy, czy pokocha takie dziecko.
"Jednak i tu nie dane mi było się tego dowiedzieć, bo ostatecznie okazało się, że byliśmy za starzy na rodziców zastępczych" - wyznał senior w rozmowie.
Jak potoczą się jego dalsze losy w programie "Sanatorium miłości"? Czy znajdzie tu bratnią duszę? Tego dowiemy się już niebawem. Kolejny odcinek produkcji TVP już w najbliższą niedzielę, 29 stycznia.