"Sanatorium miłości 5": Darek może liczyć na wysoką emeryturę? Od 12 lat pracuje w Norwegii
Dariusz w ostatnim odcinku "Sanatorium miłości" nieco podpadł widzom tekstami o prasowaniu, które miałoby być typowo kobiecym zajęciem. Wcześniej zaskoczył śmiałym wyznaniem o tym, że jest uzależniony od seksu. Teraz w wywiadzie z "Faktem" rozmawia o pracy w Norwegii i emeryturze, jaka może mu przysługiwać.
Darek pochodzi ze Szczecina, a od 12 lat mieszka w Norwegii, gdzie jest kierowcą autobusów miejskich i podmiejskich. Nie lubi pustki i ciszy, zdecydowanie woli ruch, jak coś się wokół dzieje.
Jego małżeństwo skończyło się niedawno, po wspólnych 24 latach. Wejście w kolejny związek warunkuje pojawieniem się uczucia, a w konsekwencji też zaufania. Kobiecie jest gotów oddać całe serce. W miłość od pierwszego wejrzenia raczej trudno jest mu uwierzyć, ale oczywiście nie chce być sam. Kobiecie jest gotów oddać całe serce.
Darek nie patrzy na urodę. Kobieta musi mieć w sobie to "coś", co będzie widoczne tylko dla niego. Istotna jest dla niego ponadto czystość, szczerość i zaradność.
Dariusz, mieszkając w Norwegii może liczyć na wysoką emeryturę. W ostatniej rozmowie z "Faktem" wyznał, że zamierza pracować nawet po osiągnięciu wieku emerytalnego, aby dostać wyższą kwotę świadczeń.
"Do Norwegii wyjechałem z czysto ekonomicznych względów, żeby mojej rodzinie w Polsce zapewnić godny byt na wysokim poziomie. Jeżeli chodzi o powrót do Polski - powiem tak: w Norwegii przysługuje mi wcześniejsza emerytura już w wieku 62 lat z racji wykonywanego zawodu, jakim jest kierowca autobusów. Nie ukrywam, że wolałbym pracować do 65. roku życia, ponieważ wtedy otrzymam wyższą emeryturę. Za krajem oczywiście bardzo tęsknię i za synem, który ze mną mieszka w Szczecinie" - czytamy w "Fakcie".
Emerytura w Norwegii jest jedną z najwyższych w Europie. Przysługuje osobom, które pracują w tym kraju przez co najmniej 5 lat. Jak podaje Plotek, minimalna kwota emerytury wynosi sześć tysięcy złotych. Na ten moment nawet Dariusz nie wie, ile będzie mu przysługiwało.
Dariusz z piątej edycji "Sanatorium miłości" w drugim odcinku pokazał swoje drugie, inne oblicze. Początkowo wydawało się, że to typowy macho, dla którego najważniejsza jest rywalizacja i jak - sam twierdzi - seks. Tym razem mężczyzna rozpłakał się przed kamerami. Co się stało?
Podczas porannego spotkania uczestnicy "Sanatorium miłości" mieli opowiedzieć coś o sobie.
"Jak byliśmy mali, porzucił nas ojciec. Mama sama nas z bratem wychowywała. Potem przyszło kolejne nieszczęście - brat w wieku 19 lat popełnił samobójstwo przez dziewczynę" - po tych słowach Darek rozpłakał się na oczach Marty Manowskiej i pozostałych kuracjuszy.
Prowadząca była ciekawa, czy mężczyzna ma jakieś uzależnienia, nałogi.
"Nie mam żadnych nałogów. Chyba, że seks... To chyba nie nałóg? Od seksu jestem uzależniony. Kiedyś chciałem policzyć, z iloma kobietami byłem, ale i tak się nie doliczyłem. Nie da się tego policzyć" - wyznał z rozbrajającą szczerością.