Kamila Boś ostrzega inne kobiety. Poruszająca historia gwiazdy "Rolnika"
Kamila Boś to jedna z uczestniczek programu "Rolnik szuka żony". "Królowa pieczarek", jak okrzyknęły ją media, chętnie relacjonuje swoją codzienność w mediach społecznościowych. Niedawno podzieliła się swoimi doświadczeniami z oszustką oraz stalkerką.
Kamila Boś to uczestniczka 8. edycji programu: "Rolnik szuka żony". Kobieta została pieszczotliwie nazwana przez widzów: "Pieczarkową królową", a wszystko za sprawą jej profesji. Przed kamerami rolniczka nawiązała nowe znajomości, jednak żaden z kandydatów nie był "tym jedynym".
A co słychać u Kamili Boś dziś? Bohaterka "Rolnika..." aktywnie działa na Instagramie, gdzie dzieli się z internautami informacjami na temat swojej codzienności. W ostatnim czasie przedsiębiorczyni zmagała się z poważnym problemem - poinformowała, że jest ofiarą stalkingu.
Kamila Boś nagrała wideo, w którym nakreśliła swoją historię. W opisie przyznała, co kierowało nią w nagłośnieniu prywatnej sprawy: "Ku przestrodze. O bezradności, ale przede wszystkim o bezkarności i manipulacji w sieci. To nagranie to wsparcie dla wszystkich kobiet, by miały odwagę wyrzucić również to z siebie, niestety jest wiele przerażających historii. Będę wdzięczna za udostępnienia i nagłośnie tej sprawy".
W filmie uczestniczka programu: "Rolnik szuka żony" wprost powiedziała, że ma stalkerkę. Wszystko rozpoczęło się kilka tygodni temu, kiedy to na Instagramie nawiązała znajomość z użytkownikiem sieci o imieniu Filip. Punktem zaczepienia była rozmowa na temat współpracy, ale Boś szybko zorientowała się, że jej nowy kolega chce przejść na grunt prywatny.
Jego rozmówczyni z lekką dozą rezerwy dzieliła się z nim informacjami na temat swojego życia, czekając na rozwój sytuacji. Konto Filipa wydawało się jej bardzo autentyczne, więc postanowiła utrzymać kontakt. Szybko zaczęły się pojawiać jednak pewne nieprawidłowości, co wzbudziło czujność Kamili.
Kamila Boś przyznała, że z czasem odnotowała pierwsze nieścisłości, więc postanowiła działać: "Miałam dużo sygnałów, że może być to konto fejkowe, więc poprosiłam go o rozmowę wideo. Oczywiście ta rozmowa się nie odbyła, bo Filip się obraził (...)".
W międzyczasie pojawił się wątek siostry Filipa, która stała się obserwatorką internetowego konta rolniczki. Następnie Kamila postanowiła zakończyć znajomość z mężczyzną. Nie udało się to jednak, gdyż internauta poinformował ją o rzekomych problemach zdrowotnych. Boś, która już wcześniej nabrała podejrzeń co do użytkownika sieci, postanowiła użyć podstępu i zaproponowała spotkanie. Kiedy Filip szukał coraz to nowych wymówek, kobieta poinformowała go, że jest w szpitalu, w którym miał się znajdować:
(...) Wtedy zaczęła się burza. Padały hasła, że jestem niepoważna, że nie słucham się, jak ja tak mogę postępować (...). Jeszcze uruchamiała się jego siostra (...) - manipulacja pełną parą. Nie miałam siły z nimi dyskutować, przestałam odpisywać na wiadomości.
Rolniczka wyznała, że zaczęły pojawiać się kolejne fejkowe konta. Finalnie Kamila zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa ze strony użytkowniczki Instagrama imieniem Anna.
(...) Wszystko pasowało mi do tego, że to pani Anna stoi za tym wszystkim. Mało tego, miałyśmy wspólną znajomą, która potwierdziła mi, że pani Anna w maju też stalkowała: podszywała się pod inne profile i nękała inną kobietę. Za tymi fejkowymi profilami stoi właśnie pani Anna. I wiecie, jaki jest największy absurd tego wszystkiego? Że ja nie mogę udostępnić jej danych. Ona może stalkować, nękać od dziesięciu lat, bo już tyle czasu to robi - jej sprawy były zgłaszane na policję, a ja w tej chwili nie mogę udostępnić jej danych, bo będę posądzona o to, że naruszam jej prywatność.
Mimo wszystko uczestniczka 8. edycji "RszŻ" wyraziła nadzieję, że sytuacja ta będzie miała pozytywny finał. Zaapelowała też o ostrożność w sieci, a także przesłała słowa wsparcia wszystkim tym, którzy przeżyli podobną sytuację.
Nieco więcej Kamila z "Rolnik szuka żony" zdradziła na InstaStory, gdzie nagrała "dopowiedzenie". Bohaterka telewizyjnego projektu podziękowała za słowa wsparcia, które od momentu opublikowania filmiku niezmiennie do niej napływają. Następnie pokrótce odniosła się do zachowania jej stalkerki, mówiąc:
"Robiąc nagranie o stalkingu w sieci, moim celem było to nagłośnić, ostrzec jak największą liczbę osób, ale także zwrócić uwagę na to, jakie są mechanizmy działania, bo jest on bardzo znany (...). Chcę nagłośnić tę sprawę, by pani Anna w końcu poniosła konsekwencje (...). Ważne jest to, że pani Ania jest osobą homoseksualną. To dlatego tworzy fejkowe konta i podaje się za mężczyzn: by od danej kobiety wyciągnąć jak najwięcej informacji - chce jak najlepiej ją poznać. Później, gdy już ujawnia się jako osoba prywatna, staje się "najlepszym wsparciem" (...). Zdaję sobie sprawę, że jestem osobą publiczną - na mnie nie robi to większego wrażenia, tylko jest mi szkoda wszystkich pokrzywdzonych kobiet. Dlatego to też tak nagłaśniam" - zakończyła.
Autor: Sabina Obajtek