Doda. 12 kroków do miłości
Ocena
programu
5,5
Przeciętny
Ocen: 15
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Doda: Wygrałam naprawdę ciężką walkę o siebie

Po trudnych doświadczeniach w życiu prywatnym Doda wychodzi na prostą i rozpoczyna w swoim życiu nowy rozdział. Gwiazda przeszła terapię i powróciła na scenę. W jej życiu zawodowym jest teraz naprawdę gorąco! Wybrała drugie imię - Aqualiteja. Wydała nową płytę - "Aquaria", która już pokryła się złotem. Wzięła także udział w programie "Doda. 12 kroków do miłości".

20-lecie pracy, nowy program, nowa płyta, nowe imię. To był chyba dla Ciebie ważny, przełomowy rok?

Doda: Fajnie, że płyta i program zbiegły się z 20-leciem mojej kariery, ale to totalny zbieg okoliczności. Nie zakładałam, że z tej okazji wydam płytę, która będzie traktowała o najgorszym okresie w moim życiu. Nie sądziłam, że po tym wszystkim, co mi się przytrafiło w ostatnim małżeństwie, jeszcze na koniec klęknie mi psychika. Od dwóch lat nie gram koncertów. Zrobiłam sobie przerwę. Czułam się bardzo wyeksploatowana, psychicznie i fizycznie.

Reklama

Ale wyszłaś na prostą? Przezwyciężyłaś kryzys?

Wygrałam naprawdę ciężką walkę o siebie. Krok po kroku, spokojnie i bez presji, narodziła się we mnie znów miłość do muzyki. Tylko już zupełnie innej. Nie byłam w stanie wrócić do rockowych brzmień - wzbudzały we mnie niepokój. Poczułam ukojenie w tanecznych rytmach. Mogłam wytańczyć swoje problemy i troski.

Czy to był dla Ciebie rodzaj terapii? Psychologowie radzą, żeby przelewać na papier swoje problemy. Ty pisałaś piosenki, w których rozliczałaś się z demonami przeszłości i zawodami miłosnymi?

Jak najbardziej. Wszystko, co ostatnio robiłam, było rodzajem terapii. Najgorszy okres w swoim życiu bardzo ukrywałam. Wstydziłam się. Nikt nie miał pojęcia, co tak naprawdę dzieje się w moim życiu. Maskowałam się, grałam inną osobę. W końcu nadszedł czas, żeby dać ujście emocjom i opowiedzieć swoją historię na płycie. Zwieńczeniem wszystkich terapii, które przeszłam, było reality show "Doda. 12 kroków do miłości".

"12 kroków do miłości": Obala mity na temat terapii?

Eksperyment na żywym organizmie, jak go nazwałaś.

Kiedy udało mi się pokonać depresję, pomyślałam, że fajnie zrobić program, który pomoże też innym ludziom. W zabawny sposób - z czarnym humorem, dystansem i autoironią, które w sobie cenię - staraliśmy się odczarować stereotypowe myślenie na temat terapii, że to coś wstydliwego czy złego. Nie! Warto sięgać po pomoc, przepracowywać swoje traumy. Czasami błędy są w nas i warto je znaleźć, żeby zmienić swoje życie.

Jakie wnioski wyciągnęłaś dla siebie?

Wiedziałam, że jeśli pozwolę się nagrać, również w intymnych sytuacjach, i spojrzę na wszystko z boku, będzie to dla mnie terapia szokowa. Zwłaszcza gdy przeanalizuję całość z psychoterapeutą. Wartość, której nigdy wcześniej, ani gdzie indziej, nie mogłabym doświadczyć. Ten format w Izraelu odniósł ogromny sukces. Jego bohaterka znalazła miłość, wyszła za mąż, urodziła dwójkę dzieci, założyła rodzinę. Całkowicie zaufałam temu programowi, wierząc, że zmieni moje życie i w części życie widzów.

Na kanapie u terapeuty mówiłaś o swoich eks. Jeden korzystał z usług prostytutek, kolejny zostawił Cię, choć uratowałaś mu życie, kosztem swojego zdrowia. Poczułaś ulgę mogąc to z siebie wyrzucić?

Też, choć chwilami byłam zażenowana tym, co oglądam. No, ale nie robiłam tego programu, żeby się sobą zachwycać. To miało być reality, które szczerze pokaże różne emocje i prawdę o człowieku, który składa się z wad, zalet, błędów, szlachetnych rzeczy, upadków, przywar, problemów. Kiedy zobaczyłam, ile ja gadam o byłych, byłam zaskoczona. Widocznie głęboko to we mnie siedziało. Cieszę się, że wszystko powiedziałam i więcej nie będę wracać do tego wątku. Nie mam takiej potrzeby i to jest super. Terapia osiągnęła sukces.

Zauważyłam, że ostatnio nosisz na szyi wisiorek z księżycem. Księżyc to przypływy i odpływy, emocje, woda, symbol zmiany?

To mój amulet z ametystu - Księżyc w nowiu. Patron nowego początku i transformacji. Noszę go od momentu, kiedy w moim dowodzie pojawiło się drugie imię - Aqualiteja. Sama go zaprojektowałam, także proszę nie kopiować (śmiech - przyp. red.).

Doda przybrała nowe imię

Nowe imię też sama wymyśliłaś? 

Nie, to był bardzo żmudny proces - krwi koryto. Interesuję się numerologią. Po tych wszystkich nazwiskach, które przejmowałam od swoich mężów, zaburzyłam swoją energię numerologiczną. Musiałam wykonać kawał ciężkiej pracy z profesjonalistami od numerologii, żeby przywrócić pozytywną energię, którą dostałam na dzień dobry. Jestem numerologiczną 3. Nie tylko nazwa mojego imienia coś znaczy. Suma spółgłosek i samogłosek też jest nieprzypadkowa. Nazwa Aquaria również. Każdy ma swojego bzika.

Po drodze Ci również z astrologią? Jako zodiakalny Wodnik jesteś niepokorną indywidualistką?

Wodnik to też rewolta, bunt, niezależność. Mam bardzo ciężki obraz astrologiczny. Wenus w Koziorożcu sprawia, że w miłości jestem wierna, konserwatywna, staroświecka, mało wylewna. Ale jak już kocham, to kocham. Ciężko pracowałam na swój sukces. Nic nie było łutem szczęścia. Jak to się mówi - nie narzekaj, że masz pod górę, jak idziesz na szczyt. No to nie narzekam.

Logo "Aquaria", które widnieje na Twojej płycie, składa się z wielu symboli. Oprócz Księżyca, jest Słońce, czyli ogień, ciepło i energia, Twój znak zodiaku - powietrzny Wodnik. Siła żywiołów! 

Lubię naturę, żywioły, symbole, pierwotną słowiańską energię, dużo z niej czerpię.

A tak w ogóle, to lubisz wodę?

Nie, boję się jej, choć mam do niej ogromny szacunek. Jest dla mnie metaforą oczyszczenia. Kiedy jest źle, może przyśpieszyć proces uzdrawiania - ze sztormu wejść na spokojną taflę.

Drugi raz do tej samej rzeki nie zamierzasz wchodzić?

Na pewno nie!

Rozmawiała Ewa Jaśkiewicz

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Doda. 12 kroków do miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy