Lenka Klimentova: Każda kobieta jest inna, ma swoje problemy [wywiad]
Lenka i Jan Klimentowie, znani z produkcji "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami", od 6 lat budują szczęśliwe małżeństwo. Choć dzieli ich 15 lat, ciągle udowadniają, że wiek w miłości nie gra roli. Ponad pół roku temu zostali rodzicami Cristiana. Tancerka opowiedziała o trudach i radościach macierzyństwa, podziale obowiązków i powrocie do pracy.
Razem z mężem świętowali państwo niedawno pół roku Cristiana. Macierzyństwo dało pani w kość?
Lenka Klimentova: - Na początku było mi bardzo ciężko, ale teraz na szczęście wszystko zaczęło wracać na dobre tory. Razem z mężem przez te pół roku zbudowaliśmy już pewne nawyki i rytuały, dzięki którym umiemy dobrze zaplanować swój dzień. Muszę przyznać, że kiedyś się z tego śmiałam, a nie wszystko jest takie proste [uśmiech - przyp. red.]. Teraz rozumiem, że dziecko potrzebuje systematyczności. Chociaż doświadczyłam tego na swojej skórze, staram się nie dawać innym młodym mamom "złotych rad". Macierzyństwo dało mi trochę w kość, ale wszystkie zmagania zrekompensowała miłość i radość, którą otrzymałam od mojego synka.
Co dla pani było najtrudniejsze?
- Myślę, że przez całe życie będę się uczyła roli mamy. Każdy okres życia dziecka łączy się z innymi wyzwaniami. W pierwszych tygodniach życia Cristiana musieliśmy nauczyć się pielęgnacyjnej rutyny, ustalić godziny kąpieli czy snu. Mamy też pieski, więc chcieliśmy również je przyzwyczaić do nowej sytuacji. Nigdy wcześniej nie miałam problemów hormonalnych, po porodzie wszystko się zmieniło. Radość, płacz, złość, stres - wszystkich emocji doświadczyłam na zmianę. Doszło mi też więcej migren, a włosy zaczęły wypadać. Te negatywne zmiany nie były związane z moim synkiem, a właśnie z buzującymi hormonami.
Jeszcze w ciąży powtarzała pani, że chce szybko wrócić do pracy. Udało się błyskawicznie!
- Wróciłam do tańca dwa miesiące po porodzie. Myślałam, że to nastąpi jeszcze szybciej, jednak poród przez cesarskie cięcie rządzi się innymi prawami. Nie byłam na to przygotowana. Cieszę się, że mogę prowadzić moje zajęcia taneczne, to dla mnie ogromna frajda. Teraz razem z mężem nieco mniej koncentrujemy się na pracy zawodowej, bo nasza uwaga skupia się na remoncie mieszkania. Niedługo przeprowadzamy się do nowego gwiazdka. Wszystko naraz! Przez to, że mamy mniej obowiązków w pracy, możemy poświęcić się małemu. Czas tak szybko płynie, chcemy wykorzystać każdą minutę. Niedawno przecież miałam Cristiana w brzuchu [uśmiech - przyp. red.].
Jestem pod wrażeniem pani figury. Jaki jest przepis na taką szczupłą sylwetkę po porodzie?
- Zawsze powtarzam, że nie można porównywać kobiet do siebie. Ja jestem zawodową tancerką, więc sportowe przyzwyczajenia również wpływają pozytywnie na moją figurę. Cieszę się, że wszystko wróciło do normy, jestem za to bardzo wdzięczna. Trzeba pamiętać, że każda kobieta jest inna, ma swoje problemy. Z ogromną wdzięcznością i podziwem patrzę na każdą mamę. To nie jest takie łatwe, jak się może wydawać.
Mąż pomaga w rodzicielskich obowiązkach?
- Bardzo. Janek [Jan Kliment trzy razy wygrał program "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami", jest również jurorem w show "Mam talent!" - red.] wstaje do naszego synka w nocy, dla mnie jest to wielka ulga. Podziwiam kobiety, które są same z dzieckiem. Nie wiem jak dają radę. W moim przypadku nawet kiedy się wysypiam, to poprowadzenie czterogodzinnych zajęć jest trudne, jednak zależy mi na tym, żeby utrzymać tę posadę. Wszystkie obowiązki mamy podzielone na pół. Cieszę się, że mogę robić to, co kocham i być z małym. Bardzo pomagają nam moja przyjaciółka i sąsiadka, jednak nie zawsze są dyspozycyjne. Póki co, nie szukamy jednak opiekunki.
Mają już państwo ulubione zajęcia, które praktykują z dzieckiem?
- Chodzimy rodzinnie na basen. Oczywiście nie szalejemy, ale cieszę się, kiedy widzę jak rozwija się mój synek. Pani instruktor ma też bardzo fajne podejście do dzieci. Uczęszczamy też na zajęcia muzyczne. Zależy mi, żeby od małego Cristian przebywał wśród rówieśników, a my mamy okazję spotkać się z innymi rodzicami. Ja mogę nauczyć się polskich piosenek dla dzieci, to dla mnie również ważne [uśmiech - przyp. red.].
Rozumiem, że Cristian będzie dwujęzyczny.
- Przyjęliśmy pewną zasadę. W domu mówimy po czesku, a wszyscy sąsiedzi i przyjaciele mówią do naszego synka po polsku. Ludzie zawsze będą mi podpowiadać, w jaki sposób mam wychowywać swoje dziecko. Zrobię tak, jak ja uważam za słuszne. Nasz Cristian nie będzie jedynym dzieckiem na świecie, które będzie posługiwał się dwoma językami. To też praca dla mnie. Języka czeskiego będzie miał zdecydowanie mniej, więc chcę, żeby dobrze umiał pisać, śpiewać pioseneczki w tym języku. Jestem pewna, że sobie poradzi. Z językiem polskim będzie łatwiej, bo będzie chodził do polskiej szkoły.
Aleksandra Szymczak / AKPA