"Zbuntowani": Ninel Conde przechodzi przez piekło
Ostatnie miesiące są dla gwiazdy telenoweli "Zbuntowani" najgorszymi w życiu. Bierze bowiem udział w bezpardonowej walce o syna!
Życie rodzinne aktorki i piosenkarki Ninel Conde nie od dziś jest pożywką dla mediów. Gwiazda, którą nazywa się w Meksyku Zabójczym Cukiereczkiem - tak była zatytułowana jedna z jej płyt - teraz daje mnóstwo powodów, by o niej pisano. Wszystko przez naprawdę poważny konflikt z dawnym partnerem, biznesmenem Giovannim Mediną.
Historia miłosna Ninel i Giovanniego rozpoczęła się w 2013 r. Najpierw był wybuch wielkiej namiętności, potem szczęście, bo urodził im się synek, Emmanuel. Jednak po tym jak chłopiec przyszedł na świat, między kochankami zaczęły pojawiać się coraz częściej spory, które w 2017 roku doprowadziły do rozpadu ich związku. Wtedy gwiazda i biznesmen rozpoczęli prawną oraz medialną walkę o syna...
Publicznie wytykali sobie wzajemnie błędy świadczące o tym, że nie nadają się do sprawowania roli rodzica. Ninel wstawiła do sieci wideo pokazujące, że Giovanni ma problem z opanowywaniem gniewu. Można było na nim zobaczyć, jak mężczyzna krzyczy na chłopca. On nie pozostał byłej ukochanej dłużny. W kwietniu wstawił na swój profil w social mediach filmik z czasów, gdy byli razem. Widać na nim, jak Ninel pije alkohol przy Emmanuelu.
To było potwierdzenie wcześniejszych oskarżeń biznesmena, jakoby aktorka miała problem z uzależnieniami, a jej styl życia destrukcyjnie wpływał na ich syna. Artystka w związku z tymi zarzutami musiała przechodzić badania toksykologiczne. Na dodatek wyszły one na korzyść Mediny, bo wykazały, że Ninel zażywa kokainę... Gwiazda zapewniała jednak opinię publiczną, że badania zostały sfałszowane i zrobiła kolejne. Ich wynik tym razem potwierdził jej wersję. Jaka była prawda? Chyba nigdy się nie dowiemy...
W maju 2019 roku Ninel i Giovanni zadziwili chyba nawet samych siebie, bo po wszystkich krzywdach, które sobie wyrządzili, znów... zostali parą. - Żadna z naszych krytycznych uwag nie jest warta cierpienia naszego syna - powiedział w jednym z programów Medina. Za chwilę jednak artystka przyznała, że ich pojednanie było błędem.
W ostatnich tygodniach nazwiska Conde i Medina znów trafiają na czołówki gazet, gdyż jeszcze bardziej zawzięcie walczą o prawo do opieki nad synkiem. Ninel pofatygowała się nawet do biura prokuratora generalnego Meksyku, by złożyć skargę na partnera. Za to, że od miesięcy uniemożliwia jej widzenie się z Emmanuelem, wykorzystując sytuację związaną z pandemią. Conde poprosiła o pomoc także samego prezydenta Andrésa Manuela Lópeza Obradora! Interwencje gwiazdy nie przyniosły jednak oczekiwanego przez nią rezultatu.
Na początku sierpnia Ninel poinformowała świat, że sędzia wydał orzeczenie, na mocy którego tymczasowo nie będzie mogła widywać się z synem, a chłopiec zostanie pod opieką ojca. Według aktorki do tej decyzji przyczyniła się przyjaźń z urzędnikami, którą może pochwalić się Medina... Niektórzy jednak twierdzą, że na ten wyrok mogły wpłynąć m.in. ostatnie szokujące działania Conde. W lipcu postanowiła zmienić swój testament i... wydziedziczyć potomka.
Tłumaczyła, że robi to ze względu na swoje bezpieczeństwo. Obawiała się, że Medina, który już wtedy opiekował się chłopcem, mógłby chcieć ją skrzywdzić, by przejąć jej majątek. Podobno kilka razy groził jej śmiercią... - Nie dostanie nic, jeśli zechce mi coś zrobić - komentowała Ninel. Czy teraz czuje się pewniej?
Bogumiła Deka