Tatiana Sosna-Sarno: 45 lat od debiutu
Mija 45 lat od debiutu Tatiany Sosny-Sarno. Aktorka, której sławę przyniosły role w takich produkcjach jak "Polskie drogi" i "Czterdziestolatek", przez długi czas z całych sił starała się związać koniec z końcem. Szczęście uśmiechnęło się do niej, gdy na jej drodze pojawił się Jerzy Gruza - reżyser znany ze swojej słabości do kobiet. Media plotkarskie szybko zauważyły, że Tatianę i Jerzego połączyło coś więcej niż przyjaźń.
Tatiana Sosna-Sarno urodziła się 16 września 1954 roku w Warszawie. W 1977 roku ukończyła Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i ruszyła na podbój świata show-biznesu. W tym samym roku po raz pierwszy stanęła na deskach Teatru Płockiego. Wcieliła się w rolę Pięknej w spektaklu "Piękna i bestia" Stanisława Grochowiaka w reżyserii Krzysztofa Kursy.
W 1976 roku pojawiła się w serialu "Polskie drogi", w którym zagrała Anię Heimann. Później wystąpiła także w "Czterdziestolatku" i w serialu obyczajowym "W słońcu i w deszczu". Można było ją oglądać też w "Alternatywy 4", w "07 zgłoś się".
Tatiana Sosna-Sarno ma na swoim koncie kreacje w wielu znanych polskich produkcjach filmowych i serialowych. Dziś może być kojarzona z występów w "Ojcu Mateuszu", "Na dobre i na złe" i "M jak miłość". Przez lata pracowała na swoją rozpoznawalność, a w jej życiu nie brakowało przygód.
Grażyna Lisiewska, czyli niezapomniana Mariolka z "Czterdziestolatka", przez ponad dwie dekady żyła ze świadomością, że jej mąż - Jerzy Gruza - kocha inną kobietę. Choć Tatiana Sosna-Sarno twierdzi, że z reżyserem łączyła ją tylko przyjaźń, tzw. salony latami aż huczały od plotek o ich romansie.
Zmarły w lutym 2020 roku Jerzy Gruza miał wśród znajomych opinię mężczyzny bardzo podatnego na zaloty kobiet. On sam przyznawał, że nie potrafi przejść obojętnie obok pięknej dziewczyny, a gdy kiedyś mu się to zdarzy, będzie wiedział, że to już koniec.
Tatianę łączyła z reżyserem wyjątkowa relacja. Ona sama nazywała przyjaźnią. Przyznaje, że czuła się opiekunką Jerzego i przez wiele lat ich znajomości powstała między nimi wyjątkowa więź porozumienia.
Pomiędzy Tatianą i Jerzym zaczęło iskrzyć w 1992 roku. Aktorka, która mogła cieszyć się już popularnością po występie w "Polskich drogach", prowadziła wówczas pizzerię, która zapewniała jej stały dochód.
Po tym spotkaniu Gruza nie zwlekał ze złożeniem koleżance bardzo atrakcyjnej propozycji. Tatiana pomogła mu w sfinansowaniu ambitnego projektu, którym było założenie klubu "Scena". Szybko stał się on miejscem spotkań śmietanki towarzyskiej przedstawicieli artystycznego świata.
Tatiana Sosna-Sarno i Jerzy Gruza stali się nierozłączni. Widywano ich podczas branżowych imprez, na różnego rodzaju premierach i spektaklach. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że w mediach zaczęły pojawiać się plotki o ich romansie.
Choć gwiazda z całych sił starała się dementować krążące w mediach plotki, wiele osób nie wierzyło w prawdziwość jej słów. Najbardziej dotknięta informacjami o romansie gwiazdorskiej pary była wówczas żona reżysera.
Reżyser do końca życia był - oficjalnie - żonaty z Grażyną Lisiewską, choć tak naprawdę ostatnie 20 lat szedł przez życie u boku aktorki Tatiany Sosny-Sarno. Wszyscy wiedzieli, że Jerzy Gruza nie potrafi dochować wierności, a "przyjaciółka" (tak nazywał Tatianę Sosnę-Sarno) nie jest jedyną kobietą, z którą zdradza żonę.
Aktorka przyznała, że Jerzy Gruza był mężczyzną, przy którym... topniało jej serce.
Tatiana Sosna-Sarno twierdzi, że Gruza bardzo rzadko widywał się z żoną. Nie chciała jednak wypytywać go o jego relacje z Grażyną Lisiewską i życie rodzinne. Najważniejsze było dla niej, że gdy potrzebował wsparcia, zawsze dzwonił do niej.
Dziś Tatiana Sosna-Sarno stara się kontynuować swoją aktorską karierę. Zdołała pozbyć się łatki "kobiety Jerzego Gruzy" i nieśmiało stawia kolejne kroki na drodze do sukcesu. W 2021 roku na srebrnym ekranie pojawiła się tylko raz - w serialu "Na Sygnale". Rok wcześniej wystąpiła w "Ojcu Mateuszu". Przed laty aktorka wyznała, że nie zamierza rezygnować z aktorstwa i wciąż czeka na rolę, która pozwoli jej wrócić na szczyt.
Zobacz też: "M jak miłość": Odcinek 1626. Kamil w potrzasku!