Salma Hayek po przeprowadzce do USA została zaatakowana przez nożownika!

Salma Hayek może pochwalić się dziś statusem supergwiazdy. Ostatnio przyznała jednak, że Hollywood nie zawsze było dla niej łaskawe. Na początku kariery w Stanach Zjednoczonych musiała bowiem stawić czoła rasizmowi i uprzedzeniom. Aktorka wyjawiła też, że tuż po przeprowadzce do USA została zaatakowana przez nieznajomego mężczyznę, który próbował dźgnąć ją nożem. „Za każdym razem, gdy myślę o Hollywood Boulevard, wraca to wspomnienie” – zdradziła.

Salma Hayek opowiedziała o traumatycznych wydarzeniach

19 listopada Salma Hayek dołączyła do grona osobistości świata show-biznesu, które mają własną gwiazdą w Hollywoodzkiej Alei Sław. Nominowana do Oscara aktorka podczas uroczystej ceremonii, na którą przybyła w towarzystwie męża Francois-Henri Pinaulta oraz 14-letniej córki Valentiny Palomy, zachwyciła odważną kreacją. Uważana wciąż za jedną z najpiękniejszych aktorek Fabryki Snów Hayek wybrała na tę okazję wydekoltowaną, ozdobioną kryształkami suknię od Alexandra McQueena, którą zestawiła z czółenkami na platformie i niebotycznie wysokim obcasie.

Reklama

Gwiazda takich produkcji, jak "Desperado", "Frida" czy "Bardzo dziki Zachód", wygłosiła z tej okazji przemówienie, w którym ujawniła, że tuż po przeprowadzce do USA została zaatakowana przez nożownika. "Tego wieczoru oprowadzałam przyjaciółkę po okolicy. Na ziemi leżał jakiś biedny, bardzo pogubiony człowiek. Gdy zignorowałam jego zaczepki, wyciągnął nóż i podbiegł do mnie. Wtedy pomogło nam dwóch dżentelmenów, którzy powstrzymali tego mężczyznę i odprowadzili nas do samochodu. Za każdym razem, gdy myślę o Hollywood Boulevard, wraca to wspomnienie" - wyznała Hayek.

Zobacz też: Jennifer Lopez i Ben Affleck wezmą ślub?

Trudne początki w Hollywood

Nominowana do Oscara aktorka opowiedziała też o trudnych początkach w Hollywood. "Pamiętam, jak producenci z jednego studia mówili mi wprost, że nigdy nie znajdę tu pracy. I pytali, dlaczego nie wrócę do Meksyku, by dalej grać w telenowelach. Byłam przekonana, że nikt mnie tu nie chce, że jestem w tym kraju niemile widziana. Tym, co sprawiło, że wytrwałam, była świadomość, że dla społeczności Latynosów moja obecność miała ogromne znaczenie. Przyjechałam tu spełnić swój amerykański sen, tak jak oni" - wyjaśniła gwiazda.

Swoje przemówienie Hayek zakończyła płomiennym apelem, w którym przekonywała, że bez względu na przeciwności losu, nie warto rezygnować z marzeń. "Znajdźcie swoją pasję, coś, co szczerze pokochacie, jak ja pokochałam kino. Jeśli uważacie, że nie jesteście w tym wystarczająco dobrzy, nie poddawajcie się, bądźcie konsekwentni. To nie musi być aktorstwo. Bądźcie najlepsi we wszystkim, co robicie. Pracujcie ciężko. Nie przejmujcie się zdaniem tych, którzy chcą was zniechęcić. A zwłaszcza nie słuchajcie głosu wewnętrznego krytyka, który w kryzysowych momentach próbuje wmówić wam, że nie dacie rady" - podkreśliła aktorka. (PAP Life)

iwo/ gra/

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Salma Hayek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy