Rodziny Hollywood: Barrymore'owie - na ekranie od początków kina
Barrymore'owie byli jedną z pierwszych hollywoodzkich rodzin. Rodzeństwo Lionela, Ethel i Johna podbiło ekrany kin i była na nich obecne niemal do końca szóstej dekady XX wieku. Rodzinną tradycję z sukcesem kontynuowała Drew, wnuczka Johna. Podobnie jak dziadek, i ona miała słabość do wizerunkowych skandali.
Urodzony w 1878 roku Lionel był nie tylko aktorem, ale także reżyserem i kompozytorem. W przeciwieństwie do młodszego rodzeństwa nigdy nie osiągnął dużych sukcesów na scenie teatralnej. Uznanie przyniósł mu dopiero film.
Barrymore otrzymał w 1931 Oscara za film "Wolne dusze" Clarence'a Browna. Wcielił się w adwokata alkoholika, którego niedawny klient — oskarżony o morderstwo hazardzista — zaczyna się spotykać z jego córką. W historii kina zapisał się jednak dzięki roli chciwego pana Pottera w "Tym wspaniałym życiu" Franka Capry. W ostatnim okresie swej kariery grywał zrzędliwych, ale kochających staruszków. Zmarł w 1954 roku z powodu ataku serca.
Urodzona w 1879 roku aktorka była nazywana Pierwszą Damą Amerykańskiej Sceny. W teatrze debiutowała w 1894 roku. Kilka miesięcy później występowała już na Broadwayu. Przez pewien czas pojawiała się także na scenie londyńskich teatrów, gdzie zawróciła w głowie Winstona Churchilla. Przyszły premier Wielkiej Brytanii poprosił ją nawet o rękę, jednak ona odmówiła, nie chcąc wiązać się z politykiem. Pozostali przyjaciółmi do końca życia.
W filmie debiutowała w 1914 roku. Początkowo nie odniosła takiego sukcesu jak jej bracia — sama przyznawała zresztą, że jej największą miłością była scena. Ogromne wrażenie w środowisku aktorskim zrobiła jej postawa podczas strajku. Mimo to na ekranie pojawiała się sporadycznie. Między 1919 i 1944 rokiem wystąpiła w zaledwie dwóch filmach.
Z filmem związała się ściślej dopiero w ostatnich dwóch dekadach swojego życia. Za rolę drugoplanową w "Nic oprócz samotnego serca" otrzymała Oscara. Sama nie ukrywała jednak, że nie była zadowolona ze swojego występu. Do 1950 roku otrzymała jeszcze trzy nominacje.
Zmarła z powodu choroby sercowo-naczyniowej 18 czerwca 1959 roku.
Był najmłodszym z trójki rodzeństwa. Urodził się w 1882 roku, zmarł w 1942. Chociaż jako jedyny z nich nie dostał nawet nominacji do Oscara, uważany jest za najbardziej utalentowanego spośród Barrymore'ów. Niestety, jego talent przyćmiły problemy z alkoholem.
W 1905 roku związał się ze sceną, a najprawdopodobniej w 1914 roku (wątpliwości wynikają z ogromnej liczby zaginionych filmów z tamtego okresu) debiutował na dużym ekranie. Zachwycił publiczność swą urodą, dowcipem i charyzmą. Sprawdzał się w horrorach, w których chętnie skrywał się pod charakteryzacją, i w romansach, gdzie zwykle wcielał się w amanta. Niestety, od 14 roku życia nadużywał alkoholu. Ten szybko zdominował jego życie i zaczął odbijać się na jego karierze.
W końcu studia zaczęły brać go za niewiarygodnego. Zwyczajnie bały się oferować mu większe role. Wyjątek zrobiło MGM, które w 1936 roku zaproponowało mu rolę Merkucja w "Romeo i Julii". By mieć pewność, że będzie on w stanie wystąpić, umieszczono go w domu opiekuńczym dla alkoholików. Nic to nie dało, John pił ukradkiem. Basil Rathabone, któremu rola Tybalta przyniosła nominację do Oscara, wspominał, że aktor "pił na planie i nie można było na nim polegać... Przykro było widzieć go w takim stanie". John Gielgud był jeszcze dosadniejszy. W liście do Peggy Ashcroft napisał, że "Barrymore wygląda jak potworny staruch skaczący przez obręcz, powinien po prostu zostać zastrzelony".
Propozycje ról przestały przychodzić. Barrymore związał się więc z radiem. Pozostawał trzeźwy i czekał, aż wytwórnie dadzą mu kolejną szansę. Ta w końcu się pojawiły. Grał do końca swoich dni. W ostatnich latach życia wystąpił w kilku filmach jako aktor-alkoholik, w których wprost odnosił się do swojego życia. Krytycy nie zostawili na nim suchej nitki.
19 maja 1942 roku podczas nagrywania dialogów do radiowej adaptacji "Romea i Julii" aktor stracił przytomność. Zabrano go do szpitala, gdzie zmarł po dziesięciu dniach. Przyczyną śmierci była marskość wątroby, niewydolność nerek oraz komplikacje po zapaleniu płuc.
Rodzeństwo wystąpiło razem tylko w dwóch filmach. Pierwszym był "National Red Cross Pageant" z 1917 roku. Był to film propagandowy, mający na celu przekonać opinię publiczną do udziału amerykańskich wojsk w pierwszej wojnie światowej. Lionel, Ethel i John nie mieli jednak żadnej wspólnej sceny. Niestety, wszystkie kopie tego filmu zaginęły.
Drugim była "Ostatnia cesarzowa" z 1932 roku, wyreżyserowany zresztą przez pochodzącego z Polski Ryszarda Bolesławskiego. Opowiadała ona o spisku na życie Rasputina w celu ukrócenia wpływu, jaki miał on na carską rodzinę, przede wszystkim na Carycę Aleksandrę Fiodorownę.
Kolejnym przedstawicielem rodu Barrymore'ów, który doczekał się statusu gwiazdy, była Drew, wnuczka Johna. Od dziecka wydawała się skazana na sukces. Wywodziła się z aktorskiego rodu, jej matką chrzestną jest Sophia Loren i Anna Strasberg (żona Lee Strasberga, założyciela uznanego Actors' Studio), a ojcem chrzestnym Steven Spielberg. To on rozpoczął zresztą jej wielką karierę, powierzając jej rolę w swoim "E.T." z 1982 roku. Miała wtedy 6 lat.
Drew zyskała uznanie dzięki rolom w komediach romantycznych, jak "Od wesela do wesela" i "Ten pierwszy raz", thrillerze "Trujący bluszcz", epizodzie w pierwszym "Krzyku" oraz nowej wersji "Aniołków Charliego". Media rozpisywały się głównie o jej życiu uczuciowym. Głośno komentowano także jej sesję w Playboyu. Podobno po ukazaniu się magazynu z nią na rozkładówce Spielberg przesłał jej kołdrę z krótkim liścikiem: "Okryj się czymś".
Za występ w filmie telewizyjnym "Szare ogrody" Barrymore otrzymała Złoty Glob i nominację do Emmy. Jednak od 2015 roku pojawia się na ekranie sporadycznie, a od 2020 roku w ogóle. Skupiła się przede wszystkim na swoim autorskim talk-show. We wrześniu 2023 roku wywołała skandal, gdy wróciła na jego plan, mimo trwającego strajku scenarzystów i aktorów. Drew odpowiadała krytykom, że to jej decyzja. Osoby z publiczności, które pojawiły się w koszulkach wspierających strajk, były wypraszane ze studia. Po krytyce, jaka spadła na nią ze strony środowiska artystycznego, Barrymore zdecydowała się zawiesić prace nad programem i nie emitować nowych odcinków do czasu zakończenia strajku.